Doniesienia USA: Ukraińskie dzieci oddawane rosyjskim rodzinom
Amerykański sekretarz stanu Antony Blinken uważa, że rosyjscy żołnierze zabierają dzieci nawet z sierocińców na Ukrainie. Sytuacja ma dotykać w sposób szczególny regionów Ługańska i Doniecka.
Nowa "operacja" Putina
– Operacja Putina polega na tym, że rozdziela się rodziny, konfiskuje ich ukraińskie paszporty i w zamian wydaje rosyjskie. To próba zmiany demografii w części Ukrainy – stwierdził Blinken, cytowany w czwartek przez portal RMF24.pl. I przypomniał jednocześnie, że Rosja działała już w podobny sposób w Czeczenii. Ze zdjęć satelitarnych wynikało, że Rosjanie już w marcu tego roku zaczęli budować dla ukraińskich przesiedleńców obóz w mieście Bezymenne, które leży na Ukrainie, ale w regionie kontrolowanym obecnie przez rosyjskich separatystów. Natomiast o nielegalnej deportacji obywateli od kilku miesięcy informują zarówno władze państwowe Ukrainy, jak i światowe media. Padały przy tym liczby od 1,2 do 2 mln osób, w tym 240 tys. dzieci. Z kolei jeden z rosyjskich generałów – Mikhail Mizintsev – miał mówić o 2,4 mln ukraińskich "uchodźców" na terytorium Federacji Rosyjskiej.
– Ta nielegalna deportacja jest poważnym przestępstwem i złamaniem Konwencji Genewskiej, która mówi o ochronie cywilów –oznajmił w amerykańskich mediach Antony Blinken. Jego zdaniem, niezgodne z Konwencją działania dotykają od 900 tys. do 1,6 mln obywateli Ukrainy, w tym 260 tys. dzieci.
Rosyjski atak zbrojny
Przypomnijmy, że pod koniec lutego tego roku Władimir Putin wysłał wojska na Ukrainę w odpowiedzi na prośbę przywódców samozwańczych republik Donieckiej i Ługańskiej, które wcześniej Rosja uznała za niepodległe i podpisała z nimi umowy o współpracy i wzajemnej pomocy.
Atak to drugi etap konfliktu, który trwa od kwietnia 2014 roku, kiedy to mieliśmy do czynienia z rewolucją na Majdanie i tzw. kryzysem krymskim.