Suski ostrzega przed dyktaturą: Tusk się wygadał
Ze strony polityków PO padają coraz ostrzejsze słowa pod adresem prezesa NBP. Doszło nawet do złożenia do prokuratury przez Adama Glapińskiego zawiadomienia wobec liderów PO: Donalda Tuska i Tomasza Siemoniaka. Chodzi o "groźby karalne i próbę wymuszenia decyzji" – słowami o "usunięciu siła kierownictwa NBP". Podobne wypowiedzi padały pod adresem prezes TK Julii Przyłębskiej.
"Prezydent jest oburzony"
W programie TVP Info rzecznik prezydenta Łukasz Rzepecki przekazał, żer Andrzej Duda jest oburzony słowami Donalda Tuska. - W demokratycznym państwie prawa, a Polska do takich należy, takie słowa nigdy nie powinny paść. Te słowa daleko odbiegają od metod stosowanych w demokratycznych krajach. Z jednej strony ta wypowiedź nas dziwi, z drugiej, przewodniczący Donald Tusk, nie mając nic do powiedzenia, mówi to, co ma – stwierdził.
Polityk podkreślił, że liczy, że przewodniczący Tusk wycofa się z tych słów.
Poseł KO, Krzysztof Grabczuk, zapewniał w odpowiedzi, że Tusk posłużył się jedynie metaforą.
Suski: PO chce dyktatury
Marek Suski ocenia z kolei, że byliśmy świadkami "uchylenia rąbku tajemnicy programu wyborczego Platformy".
– Rządzenie silnymi ludźmi, rządzenie służbami. Kiedy PO była przy władzy, mieliśmy tego przykład. Były nagrania kompromitujące i służby specjalne, kierowane przez ludzi, których te nagrania dotyczyły i na których wypowiadali się skandalicznie o Polsce, wysłały swoich podwładnych, silnych ludzi do redakcji, żeby wyrywać komputer. Sądzę, że to zapowiedź rządów PO, gdyby zdobyła władzę. To już nie jest opozycja demokratyczna, jak się sami nazywają, ale opozycja dyktatury – mówił.
Jego zdaniem to metody siłowe polegające na załatwianiu ludzi "jak za komuny". – Komuniści też załatwiali, jak ktoś im się nie podobał, teraz oni chcą robić tak samo – mówił.
Polityk ocenił, że Tusk się wygadał i teraz są próby wytłumaczenia go. – To jest tak naprawdę ściemnianie, widać wyraźnie, że gdyby PO zdobyła władzę, wprowadziłaby w Polsce dyktaturę, a nielubianych, niewygodnych dla siebie ludzi, wybranych w demokratycznym państwie w sposób zgodny z Konstytucją, wyrzucaliby na bruk z posad – ocenił.