Miedwiediew o Bidenie: Dziwny dziadek z demencją

Dodano:
Dmitrij Miedwiediew, były prezydent i były premier Rosji Źródło: PAP/EPA / YULIA ZYRYANOVA / SPUTNIK POOL
Były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew po raz kolejny atakuje Zachód. Tym razem w swoim stylu skrytykował prezydenta USA Joe Bidena.

W najnowszym wpisie opublikowanym w serwisie Telegram wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Rosji przedstawił "listę grzechów", które jego zdaniem mają na sumieniu państwa zachodnie. Oczywiście wszystko wpisuje się w narrację forsowaną przez Kreml od początku agresji na Ukrainę, która rozpoczęła się 24 lutego.

"Europejscy głupcy dali się cynicznie ograć Amerykanom, zmuszając ich do wzięcia na siebie najbardziej bolesnych konsekwencji uderzenia sankcjami w mieszkańców UE" — tak brzmi punkt pierwszy propagandowych tez Dmitrija Miedwiediewa. Dalej były prezydent straszy, że "zwykli Europejczycy będą tej zimy zamarzać na śmierć w swoich domach".

Dmitrij Miedwiediew prezydenta USA Joe Bidena nazywa "dziwnym dziadkiem z demencją". Rosjanin zarzuca Bidenowi, że ten kocha Ukrainę bardziej niż swój własny kraj. Dalej stwierdza, że europejscy przywódcy "zmusili Ukraińców do poświęcenia życia, aby wejść do UE".

Miedwiediew: To wina NATO

"Liczni polityczni oszuści manipulują tematem przywrócenia państwowości Ukrainy w jej dawnych granicach, aby zdobyć nowe zlecenia wojskowe i roztrwonić pieniądze przeznaczone dla kijowskiego reżimu" — napisał Miedwiediew przekonując, że NATO niebezpiecznie zbliżyło się do granic Rosji, co wywołało jej działanie.

Miedwiediew wypowiada również tezę, że Ukraina "w 2014 r. utraciła niezależność państwową i znalazła się pod bezpośrednią kontrolą kolektywnego Zachodu i uwierzyła, że NATO zapewni jej bezpieczeństwo". Na koniec pisze: "W wyniku tego wszystkiego Ukraina może stracić to, co pozostało z suwerenności państwowej i zniknąć z mapy świata". Grozi, że "ukraińscy zbrodniarze na pewno zostaną osądzeni za okrucieństwa popełnione wobec ludności Ukrainy i Rosji".

Źródło: Telegram
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...