Rosja plądruje Ukrainę. Metinvest: Tym razem ukradła własność europejskich państw
Firma jest właścicielem zakładu Azowstal, który podczas walk o Mariupol był ostatnim bastionem ukraińskich żołnierzy oraz schronieniem dla setek cywilów. Jej dyrektor naczelny Jurij Ryżenkow powiedział, że zrabowana stal jest przewożona do Rosji i sprzedawana, a zyski trafiają w ręce rosyjskich oligarchów. Część skradzionego towaru była przeznaczona dla klientów z Wielkiej Brytanii oraz innych państw europejskich. Kreml nie skomentował oskarżeń.
Metinvest: Tak pladruje Rosja
Metinvest ma swoją siedzibę w Mariupolu, ośrodku handlowo-produkcyjnym, który po prawie trzech miesiącach nieustannego szturmu w maju wpadł w ręce Rosjan. W rozmowie z BBC Ryżenkow powiedział, że 300 pracowników i 200 ich krewnych zginęło podczas ataku na fabrykę Azowstal, która wraz z siostrzaną fabryką Iljicz odpowiadała za 40 proc. całej produkcji stali na Ukrainie.
Dyrektor zakładów powiedział, że źródła z ukraińskiego wywiadu, a także informatorzy firmy donoszą, że stal jest przewożona do Rosji i sprzedawana na rynku wewnętrznym lub do krajów Afryki i Azji.
– To, co robią [Rosjanie - przyp. red.], to w zasadzie grabież. Kradną nie tylko nasze produkty, ale także te, które należą już do europejskich klientów. Więc w zasadzie nie tylko kradną nam, kradną również Europejczykom – powiedział BBC Ryżenkow.
Dyrektor zakładów zapewnił, że firma dokumentuje jak najwięcej kradzieży i przygotowuje się do podjęcia przyszłych działań prawnych.
– W pewnym momencie Rosjanie staną nie tylko przed sądami międzynarodowymi, ale także sądami karnymi. I będziemy ścigać ich ze wszystkim, co mamy – dodał.
BBC zwróciło się do rosyjskiego Ministerstwa Obrony o komentarz, ale te nie odpowiedziało na zarzuty.
Bezkarność okupantów?
Prof. Marko Milanovich, ekspert prawa międzynarodowego na Uniwersytecie w Reading, mówi, że istnieje kilka opcji prowadzenia sprawy, ale szanse na sukces są małe.
– Którąkolwiek opcję prawną wybierze Metinvest, jest to bardzo trudny proces i chociaż grabież jest niestety dość powszechna podczas konfliktów zbrojnych, to pozywanie jej sprawców i uzyskiwanie odszkodowania jest naprawdę bardzo, bardzo rzadkie – powiedział BBC.