Delegat Tusk

Dodano:
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk Źródło: PAP / Leszek Szymański
Bogdan Rzońca || Donald Tusk jako krytyk polskiego rządu robi co może, żeby obrzydzić rządy Zjednoczonej Prawicy w Polsce i z rozkoszą wytyka jej wydumane błędy.

Równocześnie pomija fakt, że jego środowisko polityczne w UE, które go utrzymywało i przygotowywało do kolejnej roli, po zakończeniu kadencji "króla Europy", systematycznie kompromituje się w ocenie przeciętnego Europejczyka, który zachęcany jest do kupowania świeczek, latarek i oszczędzania na braniu prysznica, bo nadchodzi kryzys energetyczny.

Czego jeszcze nie komentuje delegat unijnego lewicowo-liberalnego środowiska politycznego, obecnie w Polsce, podczas debat z obwoźnym, klakierskim elektoratem?

Zapomniał, że jak był COVID-19, to Niemcy i Francuzi nie chcieli podzielić się swoimi środkami medycznymi, których mieli w nadmiarze z pozostałymi krajami, bo musieli najpierw zaopatrzyć swoich obywateli i zarobić na handlu maseczkami.

Analizując sytuację międzynarodową wysłannik Brukseli Donald Tusk nie odnosi się do tego, że jak Rosja napadła na Ukrainę w lutym 2022 r., to prezydent Francji i kanclerz Niemiec oczekiwali, że świat uzna agresję za uzasadnioną, podobnie jak zajęcie Krymu przez Putina w 2014 roku i że oni, Macron i Scholz podtrzymywali medialne i telefoniczne kontakty z rosyjskim barbarzyńcą.

Wysłannikowi elit lewicowych i liberalnych umknęło, że jak wybuchła w strefie euro inflacja to Europejski Bank Centralny zwlekał z wprowadzeniem podwyżek stóp procentowych, żeby nie narazić się unijnemu systemowi bankowemu strefy euro, który jest w krajach Południa UE w opłakanym stanie ze względu na wielki procent zagrożonych kredytów.

Jak skąpcy europejscy - Holendrzy, Duńczycy, Szwedzi, Niemcy, zabierają głos przeciw byłym krajom posowieckim, w tym przeciw Polsce, które w UE są biedniejsze, a które są według nich niesłusznie obdarowywane środkami z funduszu spójności UE, to pan Tusk nie zauważa tego i nie krytykuje braku solidarności europejskiej.

Za to wszyscy dobrze pamiętamy, jak pan Tusk, przyjaciel Berlina, straszył Polskę, że jeśli nie przyjmie uchodźców, których jego prawdziwa szefowa Angela Merkel chciała wprowadzić do Europy żeby zatrudnić ich jako pospolitych roboli, to właśnie nasz rząd będzie musiał zapłacić ogromne kary do budżetu UE.

Nie dziwię się więc, że oddelegowany przez przewodniczącą Ursulę von der Leyen do liderowania polskiej opozycji Donald Tusk nie chce użyć "silnych ludzi" i "wyprowadzić"’ na przykład Fransa Timmermansa z urzędu za fatalną politykę energetyczną UE, podlaną ekologicznym sosem.

Tak więc wielopłaszczyznowy kryzys w UE polegający na zwalczaniu suwerenności państw, które ją po 1989 roku odzyskały, na skonfliktowaniu "skąpców" z Północy z krajami Południa i Wschodu Europy, na oszustwie, że odnawialne źródła energii dają pełne zabezpieczenie dla gospodarki UE, na chaotycznym prowadzeniu polityki zagranicznej, co doprowadziło do brexitu oraz pogłębiająca się inflacja w UE nie leżą w polu widzenia delegata Donalda Tuska.

Każdy polityk musi wszakże pamiętać, że bohaterom na koniec ich działalności dzwonią dzwony, a tchórzom i kłamcom dzwonią zęby.


Autor jest europosłem Prawa i Sprawiedliwości.


Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...