Obajtek: W MOL-u nie ma kapitału rosyjskiego
W poniedziałek oficjalnie zakończył się proces połączenia PKN Orlen z Grupą Lotos. W wyniku warunków postawionych przez Komisję Europejską, których celem było zapobieżenie stworzeniu monopolu, na 417 stacjach dotychczasowego Lotosu pojawi się logo węgierskiej sieci MOL. Kolejnym warunkiem fuzji było sprzedanie części rafinerii gdańskiej inwestorom z Arabii Saudyjskiej, a dokładniej Saudi Aramco.
Obajtek stawia sprawę jasno
– Chcę powiedzieć jedną podstawową rzecz. W MOL-u nie ma kapitału rosyjskiego. To firma, w której nie ma kapitału rosyjskiego, jest 20 proc. kapitału polskiego – stwierdził Daniel Obajtek w "Gościu Wiadomości" TVP Info. – W Polsce jest 8 tysięcy stacji. Sprzedaż 400 stacji w żadnym wypadku nie zagraża bezpieczeństwu paliwowemu kraju. Te stacje nie są biznesem, który jest aż tak mocny by nie doprowadzić do tej fuzji. KE dała pewne warunki zaradcze, między innymi z tych warunków wynika, że część stacji musimy zbyć. Ale to też również nawet gdyby KE nie dała tych warunków, nie byłoby atrakcyjną rzeczą trzymać stacji koło stacji, bo następuje tzw. kanibalizm stacji – wyjaśnił Obajtek.
– To po prostu kłamstwo. Właśnie jestem bardzo mocno za wolnością słowa, ale uważam, że powinna być jeszcze odpowiedzialność za słowa. I dziwię się, że tej odpowiedzialności nie ma i słuchamy te bzdury, które nie są niczym pokryte – podkreślił prezes koncernu.
Fuzja wzmacnia koncern
– Czym większym będziemy biznesem, tym atrakcyjniejsi będziemy dla międzynarodowych firm, choćby nawet wydobywczych(...) jeżeli chcemy być w Polsce bezpieczni, to musimy mieć dużą firmę, która nam będzie gwarantowała różne sojusze gospodarcze. Najlepsze uzasadnienie tej fuzji dali nam akcjonariusze, czyli właściciele (...) 99 proc. akcjonariuszy Lotosu m. in. właściciele instytucjonalni, którzy inwestują miliardy dolarów na różnych rynkach, doskonale znają rynki kapitałowe, wyraziło zgodę – przekonuje Daniel Obajtek.