Kreml oburzony decyzją Estonii. "Wojna z historią"
– Oczywiście uważamy to za oburzające, za wojnę z historią, zresztą ze wspólną historią i usuwaniem pomników upamiętniających tych, którzy uratowali Europę przed faszyzmem – powiedział Pieskow, cytowany w piątek przez agencję RIA Novosti.
Dodał, że za pośrednictwem towarzystw historycznych, można zaproponować władzom w Tallinie przewiezienie tych pomników do Rosji, żeby uratować je przed zniszczeniem. – Taki temat mógłby zaistnieć, ale w tym przypadku konieczne jest zdecydowane potępienie takiej praktyki – podkreślił rzecznik Kremla.
Według Kallas, w Estonii znajduje się od 200 do 400 pomników Armii Czerwonej. Premier powiedziała, że wydarzenia na Ukrainie "objawiły dawne rany estońskiego społeczeństwa, o których niestety przypominają te wszystkie pomniki Armii Czerwonej".
Demontaż sowieckich pomników w Polsce. Rosjanie grożą odwetem w Katyniu
W kwietniu br. Instytut Pamięci Narodowej poinformował o zdemontowaniu trzech pomników upamiętniających żołnierzy Armii Czerwonej w Międzybłociu w Wielkopolsce, we wsi Garncarsko na Dolnym Śląsku oraz w miejscowości Siedlec (woj. wielkopolskie). – Dla takich symboli nie ma miejsca w wolnej Polsce –mówił prezes IPN dr Karol Nawrocki.
Rosjanie odgrażali się, że w odwecie zniszczą polskie mogiły na cmentarzu wojennym w Katynium, gdzie spoczywają szczątki polskich oficerów zamordowanych w 1940 r. przez NKWD.
Zbrodnia katyńska. Moskwa odmawia otwarcia archiwów
Związek Sowiecki przyznał się do zbrodni katyńskiej dopiero po 50 latach od dokonania mordu, 13 kwietnia 1990 r., kiedy Michaił Gorbaczow przekazał Wojciechowi Jaruzelskiemu listy przewozowe NKWD z obozów w Kozielsku i Ostaszkowie oraz spis jeńców obozu w Starobielsku.
Jednak 30 lat od upadku ZSRS w sprawie Katynia nadal się mataczy. Moskwa odmawia ujawnienia tajnych archiwów NKWD na czele z listą białoruską, czyli danymi Polaków zgładzonych na Białorusi.