Poseł FDP: Kryzys dotarł do niemal każdego niemieckiego mieszkania
W najnowszym tekście "Die Welt" zastanawia się nad konsekwencjami obecnego kryzysu dla gospodarki i społeczeństwa Republiki Federalnej Niemiec.
"Kryzysy dotychczas omijały niemieckie społeczeństwo. Rosnące koszty energii i żywności, restrykcje pandemiczne i polityczna radykalizacja mogą podczas tej zimy wstrząsnąć Niemcami. Czy dojdzie do społecznych niepokojów?" – możemy przeczytać w artykule, cytowanym w niedzielę przez portal dw.com.pl.
Kryzys w Niemczech
W niemieckiej prasie niemal codziennie pojawiają się informacje o wzroście cen energii. Chodzą także głosy o brakach surowców. Ponadto, inflacja w kraju wynosi 7,5 proc. W Niemczech występują także obawy o trzecią zimę z obostrzeniami pandemicznymi, jeżeli zakażenia koronawirusem zaczną rosnąć. – Dotychczasowe kryzysy, takie jak kryzys waluty euro, kryzys finansowy czy uchodźczy nie miały bezpośredniego wpływu na życie codzienne Niemców. (...) W przypadku koronawirusa i wzrostu cen energii sytuacja jest inna. Kryzys dotarł do niemal każdego niemieckiego mieszkania – oznajmił poseł FDP (Wolnej Partii Demokratycznej) Stephan Thomae w rozmowie z "Welt am Sonntag", czyli niedzielnym wydaniem dziennika "Die Welt".
Niemcy w sposób szczególny obawiają się jesiennych protestów społecznych. Demonstracje miałyby się odbywać już nie tylko z powodu pandemicznych ograniczeń. Manifestanci mogliby wziąć na sztandary tematy, takie jak: wojna na Ukrainie, inflacja oraz kryzys energetyczny. Niemiecka prasa zauważa, iż "ceny energii, żywności i opłaty za mieszkanie już teraz znacznie wzrosły. Gospodarce grozi stagflacja. Spodziewane są ograniczenia związane z pandemią, w tym powrót obowiązku noszenia maseczek". Zdaniem dziennikarzy, sytuacja może zmobilizować środowiska największych radykałów w kraju.