Nowy sprzęt dla polskiej armii. Błaszczak: Codziennie spotykam się z krytyką
Polski MON od kilku miesięcy prowadzi zakupy sprzętu wojskowego na szeroką skalę. Obok amerykańskich czołgów Abrams, nasz rząd ma kupić od Korei Południowej myśliwce FA-50 i czołgi K2. Ponadto Polska ma kupić od Koreańczyków armatohaubice K9.
Polska kupi od Koreańczyków 180 czołgów oraz 212 haubic samobieżnych wersji K9A1. W piątek szef MON Mariusz Błaszczak podpisał w tej sprawie stosowne umowy.
Polska kupuje koreański sprzęt
Błaszczak przypomniał, że negocjacje w sprawie zakupu sprzętu wojskowego rozpoczęły się 3 miesiące temu podczas jego wizyty w Seulu. Miesiąc temu Polska i Korea Południowa podpisały umowy ramowe. W piątek zostały z kolei podpisane umowy sprzedaży czołgów K2 i armatohaubic K9.
Zdaniem szefa MON, "w krótkim okresie czasu osiągnęliśmy wiele", a z punktu bezpieczeństwa kraju najważniejsze jest to, że "pierwsze egzemplarze czołgów K2 i armatohaubic K9 jeszcze w tym roku trafią do Wojska Polskiego".
– Armatohaubice trafią do 16 dywizji zmechanizowania, a tu do Morąga trafią pierwsze czołgi. Mamy załogi tych czołgów, które jeszcze w październiku wyjadą do Korei, żeby tam szkolić się na tych czołgach, a więc panowie wrócą ze szkolenia i już będą czołgi K2 do dyspozycji Wojska Polskiego – wyjaśnił minister obrony narodowej.
Krytyka
Błaszczak przyznał także, że codziennie spotyka się z krytyką dotyczącą bardzo szybkiego tempa zakupu sprzętu dla polskiej armii. Polityk wskazał, że te krytyczne głosy pochodzą od "byłych dowódców Wojska Polskiego dziś związanych z polityczną opozycją".
– Dobrze, że dziś są już byłymi dowódcami, bo kiedy dowodzili Wojskiem Polskim nie kupowali dla Wojska Polskiego sprzętu, likwidowali jednostki Wojska Polskiego. Dziś tylko komentują albo sieją dezinformację – powiedział polityk PiS.