Rosnące rachunki. Abramowicz: Małe sklepy mogą zniknąć, zostaną tylko duże sieci
– Obecnie przedsiębiorcy dostają rachunki z cenami prądu trzy, cztery razy większymi. Do tej pory wiele firm miesięcznie miało 5 tys. zł, a teraz to rachunek rzędu 20 tys. zł. Tę różnicę 15 tys. zł przedsiębiorca musi wrzucić w koszty, czyli w cenę finalną produktu lub usługi. Jeśli tego nie zrobi, to koszty przewyższą przychody, a firma zacznie bankrutować – powiedział rzecznik na antenie TV Trwam.
Podkreślił, że w tej chwili grozi nam to, że "po pół roku – roku zostaną duże sieci handlowe, a małe sklepy znikną z rynku".
Przetrwają tylko najwięksi
Taka sytuacja – jak podkreślił Adam Abramowicz – może doprowadzić do monopolizacji rynku. – Zmieni nam się struktura. Dla konsumenta ważne jest by była konkurencja, że może sobie kupić w małym sklepie, w większym osiedlowym, w dużym markecie. Konsument ma wybór, a rynek ma konkurencję. Konsument dostaje towar o najlepszej jakości i możliwie najniższej cenie. W momencie kiedy rynek będzie mocno zmonopolizowany (…), to wygody też nie będzie, bo nie będzie sobie można wyjść i kupić nieopodal domu – zaznaczył rzecznik MiŚP.
Gość TV Trwam przypomniał też, że niejednokrotnie apelował do rządu, by objąć ochroną firmy z sektora MŚP zarówno przy podwyżkach cen gazu, jak i teraz.
– Odpowiadali nam ministrowie, że nie da się tego zrobić, bo to jest niezgodne z zasadami Unii Europejskiej. Trzeba by było notyfikować w Brukseli pomoc publiczną. Nie wiadomo, w czym jest problem, bo np. Grecja to przeprowadziła dla sektora MŚP, dla tych firm wrażliwych.