Była ambasador RP w Rosji: Putin jest w kleszczach
W wywiadzie dla Gazety.pl była delegat odniosła się do informacji Amerykańskiego Instytutu Badań nad Wojną mówiącej, że w ostatnich dniach Rosja po raz pierwszy oficjalnie przyznała się do porażki w obwodzie charkowskim. Jej zdaniem oczywistym faktem jest, że Putin ponosi odpowiedzialność za tę klęskę, jednak w oficjalnej propagandzie będzie starał się zatuszować tę narrację. – W wymiarze propagandowym Putin jest w kleszczach. Z jednej strony jest coraz mocniejszy nacisk, żeby podjął bardzo mocne siłowe działania (...). Z drugiej strony on sobie zdaje sprawę z tego, że ludzie tego nie chcą – powiedziała Pełczyńska-Nałęcz.
W opinii byłej ambasador Putin rozważa ogłoszenie powszechnej mobilizacji wewnątrz kraju, jednak ten scenariusz nie jest jeszcze przesądzony. Jej zdaniem Rosja póki co będzie przeprowadzać wzmożone ataki na newralgiczne punkty ukraińskiej infrastruktury w celu sterroryzowania miejscowej ludności. Z kolei rosyjska władza zamierza zastraszać Zachód, że jeśli "poczuje się przegrana, to stanie się coś strasznego".
Czy Rosja ma sojuszników?
Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz została zapytana także o sojuszników Rosji. Uważa, że Chiny wspierają działania Kremla, ale "nie dlatego, że wierzą w Rosję, ale dlatego, że jest to dla nich korzystne w konfrontacji ze Stanami Zjednoczonymi". – Chinom jest na rękę w wymiarze propagandowo-politycznym winić za ten konflikt USA, ale to wcale nie znaczy, że Chiny udzielają Rosji jakiejś masowego pomocy militarnej czy ekonomicznej – zaznaczyła.
Była ambasador skomentowała także zbliżający się szczyt Szanghajskiej Organizacji Współpracy, na której prezydent Xî spotka się z Władimirem Putinem. Jej zdaniem Chińczycy, mimo że widzą słabość Rosji, nie wypowiedzą tego publicznie, bo nie mają interesu w tym, by Rosję dyskredytować. Była delegat uważa, że padną kolejne deklaracje wzajemnego wsparcia obu stron na arenie międzynarodowej dyplomacji.