Orędzie Putina. Kreml zmienił plany
Rosyjska stacja telewizyjna RBK, powołując się na trzy źródła bliskie administracji Kremla, podała, że jeszcze we wtorek Putin może wygłosić przemówienie w sprawie referendów na okupowanych terytoriach. Przemówić miał również minister obrony Rosji, Siergiej Szojgu. Wystąpienia zaplanowano na godz. 20 czasu moskiewskiego.
Podczas spotkania z mediami przedstawiciel Białego Domu spekulował, że rosyjski prezydent może ogłosić częściową mobilizację. Ma to związek z porażkami rosyjskich oddziałów na froncie oraz ogromnymi stratami, jakie ponoszą atakujący.
Zmiana planów na Kremlu
Tymczasem Władimir Putin zdecydował, że przemówi do narodu nie we wtorek, lecz w środę. Zapowiadane na godz. 20 czasu moskiewskiego wystąpienie początkowo zostało przełożone o pół godziny, a następnie - o godzinę. W końcu, po ponad 2 godzinach od zapowiadanego wystąpienia okazało się, że rosyjski przywódca nie pojawi się w państwowej telewizji.
Poinformowali o tym kremlowscy propagandyści. Władimir Sołowiow napisał na Telegramie: "Jutro". Z kolei Margarita Simonjan, naczelna Russia Today zamieściła na Twitterze wpis z krótkim wezwaniem: "idźcie spać".
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow nie odpowiedział na pytanie o przyczyny zmiany planów. Agencja NEXTA, powołując się na informacje Forbesa", przekazała, że przemówienie Putina zostanie pokazane jutro rano, „kiedy obudzi się Daleki Wschód”. Przewiduje się, że nagranie z przemówieniem zostanie pokazane między 9.00 a 10.00 czasu moskiewskiego.
Referenda przyłączeniowe
We wtorek poinformowano, że na terytorium samozwańczych republik ludowych oraz w okupowanych okręgach: chersońskim i zaporoskim mają został przeprowadzone referenda przyłączeniowe do Rosji.
Niezależny portal "Meduza" informował wcześniej, że powodzenie ukraińskiej kontrofensywy w obwodzie charkowskim sprawiło, Moskwa postanowiła "wstrzymać referenda akcesyjne" i odłożyć je na czas nieokreślony. Po kontrataku kremlowscy technicy polityczni pracujący w obwodach charkowskim i zaporoskim wyjechali do Rosji, przygotowania do głosowania w obwodzie chersońskim zostały ograniczone, a w tzw. Ługańskiej i tzw. Donieckiej Republice Ludowej kampania prawie w ogóle się nie rozpoczęła.
Tymczasem rozmówcy serwisu wskazują, że zmiana planów ws. referendów to efekt zabiegów. tzw. partii wojennej, która od dawna domaga się od Władimira Putina bardziej zdecydowanego natarcia na Ukrainą. To grupa wysokich rangą rosyjskich urzędników i funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa. Popierają oni mobilizację w Rosji, a nawet twierdzą, że konieczne może być użycie broni jądrowej.