"Wtedy zacząłbym się obawiać". Wolski o groźbach Kremla
Analityk i ekspert ds. wojskowości był gościem Piotra Zychowicza w poniedziałkowym odcinku na kanale YouTube "Historia realna".
W trakcie rozmowy na temat bieżącej sytuacji w wojnie rosyjsko-ukraińskiej pojawił się wątek broni nuklearnej, której użyciem Kreml konsekwentnie straszy państwa Zachodu. 21 września Władimir Putin ogłosił "częściową mobilizację” wojskową. Rosyjski prezydent wystąpił wówczas z krótkim orędziem, w którym ponownie ostrzegł NATO przed możliwością wykorzystania broni atomowej. Z kolei szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow zasugerował taką ewentualność podczas posiedzenia ONZ.
Wolski: Wtedy zacząłbym się obawiać
– Rosjanie mieli dwa wyjścia. Walnąć atomówkę albo ogłosić mobilizację. Ogłosili mobilizację. I teraz zobaczymy. To są wszystko informację – oprócz tego Sulivana, bo to jest świeżynka powiedzmy – ale większość tego, o czym mówisz, to jeszcze miała miejsce w zasadzie przed ogłoszeniem przez Rosjan mobilizacji. Bo wszyscy wiedzieli, że Rosjanie doszli do sytuacji, w której w zasadzie, żeby nie przegrać, albo muszą użyć broni atomowej albo ogłosić mobilizację. Ogłosili mobilizację – powiedział.
Wolski zaznaczył, że życzy Ukraińcom zwycięstwa i wskazał moment, w którym zacząłby się obawiać. – Ja bym się zaczął troszkę bać i bardzo uważnie obserwował Rosjan w sytuacji, w której mimo ogłoszenia mobilizacji, zaczną jednoznacznie bardzo mocno przegrywać na froncie. Wtedy naprawdę Rosjanom zostanie tylko broń atomowa. I wtedy bym się zaczął zastanawiać, co się może wydarzyć. W mojej ocenie to jeszcze nie jest ten moment – powiedział Wolski. – Mam nadzieję, że się nie zdziwię – dodał.