Kolejne fiasko w stosunkach z Niemcami? "Der Spiegel": Polska firma chce dostępu do wrażliwych danych
Jak podaje "Der Spiegel" początkowe plany dotyczące ośrodka serwisowego dla armatohaubic PzH 2000 zakładały umiejscowienie go w Polsce. Wszystko wskazuje jednak na to, że centrum zostanie otwarte na Słowacji. Producent sprzętu, niemiecki koncern zbrojeniowy KMW, nie chce zgodzić się na warunki stawiane przez stronę polską.
Sprzęt dla ukraińskiej armii
W tej chwili ukraińska armia korzysta z 22 armatohaubic Panzerhaubitze 2000, które otrzymała od Niemiec i Holandii. PzH 2000 nie operują zazwyczaj na pierwszej linii walk, ale zapewniają wsparcie na większych odległościach np. głównym czołgom bojowym. Mogą prowadzić ogień na odległość ponad 30 km.
Od momentu przekazania ich stronie ukraińskiej, armatohaubice są w ciągłym użyciu. Nic więc dziwnego, że sprzęt wymaga serwisowania. Ten miał być początkowo zapewniany w Polsce, w pobliżu granicy z Ukrainą. "Der Spiegel" pisze jednak, że tym "planom tym grozi fiasko". Dlaczego?
„Strona polska domaga się, aby państwowy koncern zbrojeniowy PGZ pełnił w tym projekcie rolę wiodącą. Polska firma chce, aby niemiecki koncern udostępnił jej wrażliwe dane konstrukcyjne” – wyjaśnia dziennik powołując się na źródła w kręgach gospodarczych.
Na to nie chcą zgodzić się Niemcy. Producent armatohaubic firma Krauss-Maffei Wegmann (KMW) uznał żądania strony polskiej za "nie do zaakceptowania".
Nowy partner Niemiec
Jak piszą dziennikarze "Spiegla", strona niemiecka podjęła rozmowy ze Słowacją i liczy na przedstawienie lepszych warunków współpracy. Niemcy informują, że w przyszłości na Słowacji może być serwisowana także broń innych producentów niemieckich i francuskich. Oznacza to perspektywę zwiększenia zatrudnienia w ośrodku, który miałby powstać do końca tego roku.