Rusza Akademia PiS. Dr hab. Szczucki: Warto szukać nowych rozwiązań
W piątek rusza Akademia Prawa i Sprawiedliwości. Jaki jest jej cel i do kogo jest skierowana?
Dr hab. Krzysztof Szczucki: Akademia PiS jest cyklem zajęć, warsztatów i wykładów, które mają na celu zaktualizować wiedzę osób, które zajmują najpoważniejsze stanowiska na szczeblu centralnym i lokalnym, lub też przygotowują się do nich. Chodzi o to, by na chwilę się zatrzymać i sprawdzić, co nowego dyskutuje się na uniwersytetach, think-tankach, w różnych obszarach życia społeczno-gospodarczego, które są ważne dla sprawowania władzy.
Pomysł przypomina nieco seminaria lucieńskie, które organizował w latach 2006-2010 śp. prezydent Lech Kaczyński. To była inspiracja?
W Prawie i Sprawiedliwości element pogłębiania wiedzy, ale i ścierania się z różnymi poglądami od zawsze był obecny. W przypadku Akademii nawiązujemy do dwóch inicjatyw. Po pierwsze, do wspomnianych przez pana seminariów lucieńskich, na które śp. Lech Kaczyński nie obawiał się zapraszać ludzi o różnych poglądach. To podczas nich ucierał często swoje stanowisko. Po drugie, do inicjatywy prowadzonej przez poseł Ewę Malik we współpracy z Ryszardem Terleckim w latach 2009-2010. Idea nie jest więc nowa, ale teraz nabiera ona szczególnego znaczenia. Cieszę się, że wraca do niej Jarosław Kaczyński i to w tak trudnym czasie. Warto szukać nowych rozwiązań i inspiracji, które mogą pomóc Polsce i Polakom.
Wykłady w ramach Akademii zostały pogrupowane w trzy bloki: „Skąd jesteśmy?”, „Dokąd zmierzamy?” oraz trzeci, na który składają się zagadnienia dotyczące problematyki prawa i ustroju. Z jednej strony mamy więc zagadnienia tożsamościowe dla PiS, a z drugiej praktykę władzy.
To prawda. Charakterystyczne dla naszego obozu jest to, że przeszłość i historia są fundamentem naszych działań. Musimy przypomnieć młodemu pokoleniu z naszego obozu, skąd ten obóz się wziął i w jakich warunkach się tworzył. Zaczniemy od początku PRL-u, by pokazać, jak Polska weszła w ten okres. Później porozmawiamy o najważniejszych wydarzeniach PRL-u, w tym działania podziemia solidarnościowego, gdzie wytwarzało się nasze środowisko. Wreszcie powiemy o przełomie lat 80. i 90., Okrągłym Stole, grubej kresce, czyli tym, co wpłynęło na III RP. Podczas inauguracji prezes PiS Jarosław Kaczyński powie o konfliktach w III RP, które w jakimś sensie wciąż są odtwarzane i leżą u podstaw wielu sporów.
W ramach bloku „dokąd zmierzamy?” wykładowcy przedstawią najważniejsze wyzwania programowe, dot. m.in. edukacji, polityki społecznej, zdrowia, kultury. Dyskusje będą wykorzystane przy tworzeniu programu wyborczego?
Sądzę, że tak. Nasze punkty programowe wielokrotnie były wykuwane na różnych przedsięwzięciach, kongresach i spotkaniach. Wystarczy wspomnieć choćby Kongres Polska Wielki Projekt, który jest ważnym elementem życia intelektualnego prawicy. Ten blok "dokąd zmierzamy?", to połączenie praktyki politycznej ze spojrzeniem naukowym.
Podczas Akademii poruszane także będą tematy aktualne m.in. polityka gospodarcza, rolna, czy bezpieczeństwo. Ma to pomóc zrozumieć politykom i działaczom PiS podejmowane decyzje?
Akademia to idealne miejsce, by się spotkać. Chodzi o to, by nie tylko słuchać wykładów, ale także rozmawiać i wyjaśniać sobie różne rzeczy. To oczywiste, że w tak dużym obozie są gremia odpowiadające za poszczególne tematy. Pytania i wątpliwości są więc czymś naturalnym. Pojawi się niewątpliwie możliwość, by je rozwiać. To także szansa, by porozmawiać z liderami naszego środowiska i przedstawić swój punkt widzenia.
Kto będzie wykładał na Akademii PiS?
Znakomici teoretycy i praktycy oraz najważniejsze osoby w państwie. Cykl wykładów zainicjuje prezes PiS Jarosław Kaczyński. Oprócz niego na spotkaniach swoimi doświadczeniami podzielą się m.in. premier Mateusz Morawiecki, wicepremier Henryk Kowalczyk, czy prezes PKN Orlen Daniel Obajtek. Będzie też prof. Sławomir Cenckiewicz, który opowie o spuściźnie Lecha Kaczyńskiego, czyli ważnym filarze PiS. Dr Piotr Gontarczyk oceni Okrągły Stół, a Jan Parys opowie o rządach Jana Olszewskiego. Minister Łukasz Schreiber powie o relacjach pomiędzy rządem i parlamentem, a ja m.in. o rządowym procesie legislacyjnym.
Jak to połączyć z kampanią wyborczą? Tego typu inicjatywy dużo łatwiej organizować w opozycji, gdy się nie rządzi. Tutaj dodatkowo mamy czas kampanijny, w którym każdy dzień, czy weekend może być na wagę złota.
To prawda. Planujemy, że będzie to jedna sobota w miesiącu, choć zjazdów może być też więcej. Stoi za tym decyzja Jarosława Kaczyńskiego, a skoro najważniejsze osoby w państwie wystąpią w roli wykładowców, to pokazuje to, jak ważna to inicjatywa dla naszego obozu. Oczywiście, podstawą działalności politycznej są spotkania z wyborcami i wyjazdy do okręgów, ale równie ważne jest przygotowanie intelektualne. W związku z tym, że rządzimy, to tym bardziej warto się zatrzymać i spojrzeć z innej perspektywy na nasze działania. To szansa, by podejmować jeszcze lepsze decyzje. Chcemy wyeliminować ryzyko popełniania błędów.
Dlaczego więc Akademia rusza dopiero teraz, po siedmiu latach rządów Zjednoczonej Prawicy a na rok przed wyborami? Nie za późno?
Różne formy rozwijania się istniały w obozie od dłuższego czasu. Mieliśmy kongresy programowe i liczne inicjatywy. Nie można więc powiedzieć, że nic się nie działo, a dopiero przed wyborami organizuje się takie działania. To pewna kontynuacja, ale w nowej formule. To podsumowanie i ukoronowanie działań wcześniejszych. Rozwój był, jest i będzie ważny dla PiS.
Inicjatywa została już wyśmiana przez opozycję. Niektórzy krytycy porównują ją wręcz do Instytutu Marksizmu–Leninizmu. Spodziewał się pan takiej reakcji?
Nie wiem, czy można się spodziewać po opozycji czegoś dobrego, więc nie powiem, że nie. Myślałem jednak, że może choć tym razem opozycja zainspiruje się naszym działaniem i stworzy analogiczny projekt. Nawet z tych dobrych wzorców nie potrafi jednak skorzystać. Każde środowisko powinno dążyć do tego, by mieć jak najlepiej przygotowane kadry. Nawet najlepiej wykształceni ludzie powinni się dokształcać. Powodem do chwały jest to, że ludzie chcą wiedzieć więcej. To cecha ludzi inteligentnych. W PiS jest wielu takich ludzi, a być może w innych środowiskach politycznych jest z tym problem.
Inicjatywa skierowana jest wyłącznie do polityków PiS. Może to też dobry moment, by zacząć rozmowę o przygotowaniu urzędników i polityków do pełnienia swoich funkcji? Może większą rolę powinna odgrywać np. KSAP, która w założeniu miała być kuźnią kadr dla państwa?
Jestem dość daleki od narzekania na klasę polityczną. Niektórzy mają taką tendencję, by ją wyłącznie krytykować. Oczywiście, zdarzają się mankamenty, ale klasa polityczna jest odzwierciedleniem społeczeństwa. Mamy w nim ludzi o różnym poziomie wykształcenia, czy przygotowania. Podobnie jest w parlamencie i tak powinno być. Nie chodzi o to, by wytworzyć kadrę elit, niezbyt dobrze zakorzenioną w społeczeństwie. W naszej partii są ludzie świetnie wykształceni, ale i znakomici praktycy, stwarzane są też kolejne formy doskonalenia. Nie szedłbym jednak w kierunku jednej, czy dwóch szkół, które wystawiałyby certyfikaty przydatności do służby publicznej.
Obywatele muszą mieć przede wszystkim poczucie, że politycy ich słuchają i odpowiadają na pojawiające się problemy. Trzeba zatem jednocześnie dbać nie tylko o swój rozwój intelektualny, ale także o dobry kontakt ze społeczeństwem. Nie wierzę w to, że najlepiej władzę sprawowaliby wyłącznie profesorowie np. prawa. Wiemy jak skończyła Platona idea rządów filozofów.
Wspomina pan o potrzebie stworzenia możliwości samodoskonalenia. Ustawodawca nałożył taki obowiązek na Rządowe Centrum Legislacji.
To prawda. Jest to obowiązek nałożony przez ustawę, o co zresztą sam zabiegałem. Chodzi o to, by kształcić kadry i popularyzować wiedzę o legislacji. Realizujemy inicjatywy skierowane do uczniów, studentów, urzędników i samorządowców. Myśląc o prawie, na ogół przychodzi nam do głowy parlament. Tymczasem dużą część prawa uchwala się w gminach, powiatach, czy sejmikach wojewódzkich. Dobrze, by poziom tego prawa był coraz lepszy.
Inicjatywy RCL cieszą się zainteresowaniem?
Tak, bardzo dużym. Organizujemy zajęcia dla setek ludzi, a bardzo często mamy więcej chętnych, niż miejsc. Mamy ambicję, by szkolenia adresowane do urzędników samorządowych odbyły się we wszystkich województwach.