Artykuł sponsorowany

Dyrektor Chóru Filharmonii Narodowej: chcemy promować polską muzykę na całym świecie

Dodano:
Dyrektor Chóru Filharmonii Narodowej: chcemy promować polską muzykę na całym świecie Źródło: Materiały partnera / G. Mart
Chciałbym, żeby jak najwięcej osób regularnie odwiedzało Filharmonię Narodową, zwłaszcza podczas koncertów Chóru. Muzyka uspokaja, odrywa od codzienności, pozwala zapomnieć o troskach, a nawet przeżyć emocjonalne oczyszczenie – mówi Bartosz Michałowski, dyrektor Chóru Filharmonii Narodowej, który w przyszłym roku obchodzi 70-lecie.

Jakie to uczucie dla dyrektora Chóru Filharmonii Narodowej prowadzić zespół w przededniu jubileuszu 70. urodzin chóru?

To przede wszystkim ogromna satysfakcja płynąca ze wspólnego tworzenia muzyki na najwyższym poziomie. Oczywiście prowadzenie takiego Chóru to zaszczyt i prestiż, ale dla mnie najważniejsze jest wzajemne doskonałe zrozumienie poza słowami – kiedy na moje gesty, wyraz twarzy, emocje, śpiewacy odpowiadają dokładnie w taki sposób, jakiego oczekuję, jakiego się spodziewam.

Jakie wyzwania niesie prowadzenie chóru FN?

Zdarza mi się dokonywać porównania do organizacji, w której pracuje 90 osób. Różnica polega na tym, że tu nie ma działów, oddzielnych pomieszczeń, managerów – tu wszyscy każdego dnia pracują obok siebie, wspólnie, a na dodatek cały czas przeżywają różnego rodzaju emocje będące nieodłączną częścią pracy nad muzyką. Dla szefa takiego zespołu najważniejsze jest zrozumienie specyfiki pracy. Trzeba starać się wyczuć, kiedy można pracować na sto procent, a kiedy trzeba odpuścić, odpocząć, rozładować emocje. Moje stanowisko niesie ze sobą ogrom pracy organizacyjnej – zarówno codziennej, związanej z planami pracy, układaniem składów koncertowych, kształtowaniem kalendarza koncertów, wyborem repertuaru, ale także koncepcyjnej – oznaczającej przemyślany długofalowy plan rozwoju Chóru. Oczywiście gdzieś pomiędzy tym wszystkim muszę znaleźć czas na przygotowanie się do prób i koncertów, czyli studiowanie partytur, a to nadal tylko część moich obowiązków.

Filharmonia Narodowa

Czy dyrygentowi towarzyszy presja, trema przed koncertami?

Tak. Kilka dni przed koncertem da się to wyraźnie odczuć. Czuję to ja sam, ale odbierają też moi najbliżsi. Być może także współpracownicy, choć wobec nich staram się zachowywać maksymalne opanowanie. W końcu razem wychodzimy na estradę i nie powinienem dokładać zespołowi własnych trudnych emocji. Wręcz przeciwnie, moją powinnością jest emanowanie opanowaniem i spokojem. Nie zaszkodzi też odrobina uśmiechu i poczucia pewności. To udziela się śpiewakom i sprawia, że koncert ma szansę być jeszcze lepszy.

Czym charakteryzuje się praca artystów w FN? Czy oczekuje się od śpiewaków więcej niż w innych zespołach?

Oczywiście. To zespół zawodowy. Dla każdego śpiewaka praca w nim to podstawowe zajęcie. Jest to też jeden z najlepszych chórów na świecie. Muszą w nim zatem śpiewać najlepsi, pod wieloma względami, artyści. Dla mnie ważne jest jeszcze jedno kryterium – z jakim człowiekiem pracuję. Kim jest, jakimi kieruje się wartościami. Wierzę w to, że atmosfera pracy, wzajemny szacunek i życzliwość, to kluczowa kwestia w takim zespole.

Czy w chórze ponad 80-osobowym jest miejsce na indywidualności?

Tak. W Chórze Filharmonii Narodowej jest ich wiele. Cała sztuka w tym, by każda osoba o wysokim poczuciu indywidualizmu rozumiała, że podejmuje się pracy zespołowej. Potrafiła cały czas mieć na uwadze dobro chóru jako całości, jako instrumentu, złożonego z wielu, mających idealnie ze sobą współbrzmieć, głosów.

Największe sukcesy chóru w trakcie 70 lat działalności?

Jest ich zbyt wiele, by wymienić wszystkie. Bardzo cenne są dla zespołu liczne nagrody, w tym przyznana Chórowi jako jedynemu w Polsce nagroda Grammy i wcześniejsze nominacje do tego wyróżnienia, liczne Fryderyki, Złoty Orfeusz... Cała działalność Chóru, jego liczne pamiętne podróże i koncerty zagraniczne, niezwykły związek z profesorem Krzysztofem Pendereckim, tak liczne nagrania, ogromny repertuar – wszystko to określiłbym wielkim sukcesem.

Jakie są cele chóru?

Oprócz stałej, nigdy niekończącej się pracy nad wznoszeniem się na jak najwyższy poziom artystyczny w tej chwili to przede wszystkim ciągłe zwiększanie liczby koncertów (których Chór i tak daje już bardzo dużo) oraz powrót zespołu na estrady świata. Na przekór niełatwym dla kultury czasom, chcemy promować polską muzykę na całym świecie. Powalczyć o to, by Chóru Filharmonii Narodowej mogli posłuchać melomani nie tylko w Europie, ale i na innych kontynentach.

Filharmonia Narodowa

Jak zespół zamierza świętować 70. urodziny? Czy będą wydarzenia wychodzące poza konwencję?

Na 6 maja 2023 roku zaplanowaliśmy uroczysty koncert niemal dokładnie w 70. rocznicę pierwszego koncertu Chóru, który odbył się w 1953 roku. To będzie preludium obchodów, których punkt kulminacyjny przypadnie na koniec października. Mamy już w planie kilka dużych koncertów z tej okazji oraz liczne nowatorskie działania i przedsięwzięcia, których na razie nie chciałbym zdradzać.

W przyszłym tygodniu (25 października o godz. 19.00 w Filharmonii Narodowej) odbędzie się koncert chóralny. Co jest wyjątkowego w programie tego wydarzenia? Dla kogo jest to koncert?

Dla każdego. Zaprezentujemy muzykę, która chwyta za serce, zaciekawia, intryguje i na długo pozostaje w pamięci. Nie trzeba być doświadczonym melomanem, by przeżyć ten koncert w głębokiej zadumie i ze wzruszeniem. Chciałbym, żeby jak najwięcej osób regularnie odwiedzało Filharmonię Narodową, zwłaszcza podczas koncertów Chóru. Muzyka ma niesamowite właściwości – uspokaja, odrywa od codzienności, pozwala zapomnieć o troskach, a nawet przeżyć swoiste emocjonalne oczyszczenie.

Jakich emocji mogą się spodziewać słuchacze?

Jestem przekonany, że Requiem Herberta Howellsa dostarczy Państwu wzruszeń, Msza Jana Krenza zaintryguje, a może zaszokuje, utwory Leifsa i Lauridsena przyniosą głęboką zadumę, a Msza Sandströma okaże się porywająca i emocjonująca.

Łatwiej nauczyć się tekstu po islandzku czy po szwedzku?

Przy odrobinie pomocy (zapis fonetyczny, nagranie) jesteśmy w stanie poradzić sobie z tymi językami bez większego problemu. Sztuka polega na nauczeniu się takiej wymowy, aby słuchający nas Islandczyk czy Szwedka, nie zorientowali się, że śpiewa chór z Polski.

Czy muzyka chóralna to sztuka tylko dla doświadczonych melomanów?

Wręcz odwrotnie. Śpiew zespołowy to sztuka tak przystępna, tak naturalna dla każdego z nas, że polecałbym każdemu rozpoczęcie swojej przygody z muzyką od posłuchania jednego ze znakomitych chórów, oczywiście w odpowiednio dobranym repertuarze.

Bartosz Michałowski, dyrektor Chóru Filharmonii Narodowej

Rozmawiał Jan Jankowski

Źródło: Materiały Partnera
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...