"Jesteśmy w du**e, powieszą nas". Wkrótce obalą Putina?
Gozman w rozmowie z "Rzeczpospolitą" stwierdził, że wkrótce na Kremlu może dojść do przewrotu pałacowego. Według opozycjonisty, Putin w pewnym momencie dostanie "ofertę nie do odrzucenia", bo "tak naprawdę niewielu chce utonąć razem z dyktatorem".
"Pewnego dnia przyjdą do niego ludzie z jego najbliższego otoczenia i powiedzą: 'Wołodia, jesteśmy w du***, za tydzień nas wszystkich powieszą'" – ocenił Leonid Gozman. "Zaproponują mu, by się rozchorował i udał się do swojego pałacu w Gelendżyku, otrzyma tytuł 'ojca narodu' i dożywotnią ochronę. W jego miejsce posadzą jakiegoś Wasilija, człowieka nikczemnego, głupiego i tchórzliwego" – stwierdził opozycjonista, który ze względu to, że krytykował władze kraju, musiał z niego uciec.
Walka buldogów pod dywanem
Według Gozmana z powodu Ukraińców i wewnętrznych problemów, reżim dyktatora niedługo upadnie: "Dzisiaj, jeżeli reżim się posypie, a prawdopodobnie tak będzie, rozpocznie się wojna każdego z każdym. Wszystkie armie, w tym regionalne i prywatne, zaczną walczyć między sobą. Prigożyn z Szojgu, Szojgu z Zołotowem, a Zołotow z Kadyrowem. Zaleją Rosję krwią".
Jak stwierdził Gozman, nie należy liczyć na bunt społeczny w Rosji, ponieważ obywatele żyją w przekonaniu, że na nic nie mają wpływu. "Pasywny opór trwa, wielu ludzi ucieka, a poparcie dla Putina codziennie maleje" – skomentował. Opozycjonista na pytanie "Rzeczpospolitej", po co prezydentowi Rosji była wojna w Ukrainie, nie wykluczył głupoty i błędów.
"Putin od dawna żyje w świecie własnych iluzji, stracił kontakt z rzeczywistością. On naprawdę myślał, że w ciągu trzech lub czterech dni weźmie Kijów i przeprowadzi paradę na Chreszczatyku. Wierzył, że Ukraińcy będą się poddawać i witać kwiatami jego wojska" – podsumował opozycjonista.