Brazylia wybrała nowego prezydenta. Koniec władzy Bolsonaro
Najwyższy Sąd Wyborczy Brazylii ogłosił, że niedzielne wybory prezydenckie wygrał w drugiej turze Luiz Inacio Lula da Silva, były prezydent kraju, który zdobył 50,9 proc. głosów. Lula pokonał obecnego prezydenta Brazylii Jaira Bolsonaro, który uzyskał 49,1 proc. głosów.
– Dzisiaj jedynym zwycięzcą są Brazylijczycy. To nie jest zwycięstwo moje ani Partii Pracujących, ani partii, które wspierały mnie w kampanii. To zwycięstwo ruchu demokratycznego, który uformował się ponad partiami politycznymi, osobistymi interesami i ideologiami, dzięki czemu demokracja zwyciężyła – powiedział Lula w przemówieniu skierowanym do swoich sympatyków w Sao Paulo.
Bolsonaro jeszcze nie pogratulował Luli zwycięstwa
W Brazylii tradycją jest, że przegrany kandydat zabiera głos jako pierwszy i akceptuje wynik wyborów, jednak kilka godzin po tym, jak władze ogłosiły Lulę zwycięzcą, Bolsonaro nie wypowiedział się publicznie. Pojawiły się obawy, że dotychczasowy prezydent może zakwestionować wynik – podaje agencja Reutera.
Światowi przywódcy pogratulowali już Luli zwycięstwa. Prezydent USA Joe Biden stwierdził w oświadczeniu, że wybory były "wolne, uczciwe i wiarygodne". Z kolei premier Kanady Justin Trudeau powiedział, że nie może się doczekać współpracy z Lulą w dziedzinie ochrony środowiska.
Sojusznicy lewicowego przywódcy, w tym prezydent Argentyny Alberto Fernandez i prezydent Chile Gabriel Boric Font, powitali zwycięstwo Luli, a Fernandez powiedział, że otwiera ono "nową erę w historii Ameryki Łacińskiej" i zwiastuje czas nadziei.
Jeszcze przed wyborami prawicowy Bolsonaro przekonywał, że wygrana jego lewicowego rywala zapoczątkuje komunizm, legalizację narkotyków, aborcję i prześladowania religijne.