"Jakiś ład w państwie musi być". Siemoniak krytykuje Błaszczaka
Polski rząd podjął decyzję o budowie zapory na granicy z Rosją w obwodzie kaliningradzkim. Ma ona chronić kraj przed działaniami hybrydowymi, które mogą podjąć władze na Kremlu. O szczegółach budowy informował podczas niedawnej konferencji prasowej minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak.
Siemoniak: To propaganda
Tymczasem byłemu szefowi MON Tomaszowi Siemoniakowi nie podoba się forma, w jakiej poinformowano o podjęciu inicjatywy na granicy z Rosją. Polityk PO wskazał, że podczas konferencji prasowej poświęconej temu tematowi powinien być obecny jedynie "rzecznik komendanta Straży Granicznej", a nie minister obrony narodowej.
Jak stwierdził Siemoniak, na widok "porannej szarży ministra Błaszczaka" poczuł "ogromny dysonans".
– Wiem, co może i o czym decyduje minister obrony. To nie jest w gestii ministra obrony. Tam powinien być minister spraw wewnętrznych i Straż Graniczna. Jutro minister kultury zacznie budować zaporę gdzieś pod teatrem? Jakiś ład w państwie musi być – stwierdził polityk PO w programie "Rozmowa Piaseckiego" na antenie TVN24.
Siemoniak, choć zaznacza, że jest zwolennikiem podejmowania kroków w celu zabezpieczenia granicy, określił jednak inicjatywę rządu jako "działanie polityczno-propagandowe". Dodał także, że wolałby, aby konferencja prasowa dotycząca zapory odbyła się po jej ukończeniu.
– Niestety, ten rząd, a minister Błaszczak w szczególności, ma ogromną potrzebę tego, żeby były flagi, mównica, zanim się cokolwiek zdarzy. Żołnierze położyli trzy rzędy drutu kolczastego. Po co konferencja prasowa ministra? – powiedział były szef MON.
Zapora na granicy
Jak przekazał Mariusz Błaszczak podczas konferencji informującej o budowie zapory, będzie się ona składała się z trzech szeregów drutu ostrzowego, który jest wykorzystywany przez wojsko na całym świecie, a więc trzy warstwy, które pozwolą na zbudowanie tymczasowej zapory.
– Takiej jaka była budowana na granicy polsko-białoruskiej. To zapora o wysokości 2,5 metra, szerokości 3 metrów. Od polskiej strony zostanie postawione także ogrodzenie, które ochroni zwierzęta. Zależy nam na tym, żeby granica była szczelna. Wykorzystujemy doświadczenia z zeszłego roku – wyjaśnił szef MON.