"Rosja nie potrzebuje cudzych terytoriów". Miedwiediew podał powód ataku na Ukrainę
Miedwiediew pogratulował rodakom w Dniu Jedności Narodowej, który Rosjanie obchodzą w piątek. Podkreślił, że Rosja zawsze będzie chronić swoich obywateli i swoją ziemię.
"Rosja jest ogromnym i bogatym krajem. Nie potrzebujemy cudzych terytoriów, wszystkiego mamy pod dostatkiem. Ale jest nasza ziemia, która jest dla nas święta, na której żyli nasi przodkowie i na której dzisiaj żyją nasi ludzie" – napisał na Telegramie. "Chronimy naszych ludzi. Walczymy za wszystkich naszych ludzi, o naszą ziemię, o naszą tysiącletnią historię" – dodał.
Przekonywał, że na Ukrainie Rosja "walczy z tymi, którzy nas nienawidzą, którzy zakazują naszego języka, naszych wartości, a nawet naszej wiary, którzy zaszczepiają nienawiść do historii naszej ojczyzny". "Dziś część umierającego świata jest przeciwko nam. Zwariowani nazistowscy narkomani, ludzie odurzeni i zastraszani przez nich oraz duża wataha szczekających psów z zachodniej hodowli" – napisał Miedwiediew, którego cytuje agencja RIA Novosti.
Miedwiediew straszy Zachód III wojną światową
Dmitrij Miedwiediew, obecnie wiceprzewodniczący rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa, w latach 2008-2012 zastąpił Władimira Putina na stanowisku prezydenta Rosji, kiedy ten musiał przenieść się na fotel premiera z powodu ograniczeń kadencji. Następnie Miedwiediew pozwolił Putinowi odzyskać prezydenturę i przez osiem lat był premierem.
Podczas swojej prezydentury Miedwiediew był powszechnie postrzegany jako bardziej liberalny w porównaniu z Putinem, ale po inwazji Rosji na Ukrainę mocno zaostrzył swoją retorykę wobec Zachodu, strasząc wybuchem III wojny światowej.
Atakując Ukrainę, Rosja wywołała konflikt, którego nie było w tej części Europy od 1945 r. i upadku hitlerowskich Niemiec.