Sędzia SN: Bez ingerencji z zewnątrz tego nie rozwiążemy
W październiku sędziowie zaliczani do grupy "starych" sędziów Sądu Najwyższego oświadczyli, że istnieją prawne przeszkody, które uniemożliwiają im podjęcie spraw z udziałem sędziów, powołanych przez nową Krajową Radę Sądownictwa.
Wniosek o zbadanie, czy "starzy" sędziowie w związku z tym zrzekli się urzędu złożył do I prezes SN sędzia tego sądu Paweł Czubik. Małgorzata Manowska może wystąpić z tym wnioskiem do prezydenta, jeśli uzna go za zasadny.
Laskowski: Liczę się z tym, że mogę być odwołany z urzędu
Sędzia SN i prezes Izby Karnej Michał Laskowski, który podpisał się pod oświadczeniem, pytany był we wtorek w TVN24, czy liczy się z tym, że może być odwołany ze swojego urzędu w najbliższym czasie. – Trochę się liczę, biorę to pod uwagę, bo słyszymy różne zapowiedzi, że zrzekliśmy się urzędu, że pan prezydent będzie to rozważał – powiedział.
– Ja wiem, że z prawnego punktu widzenia to żadne zrzeczenie nie jest, ale to nic nie znaczy, ale może się tak potoczyć historia i jakieś polityczne decyzje, że tak to zostanie wykorzystane – stwierdził, dodając, że byłoby to "bezprawie".
Pytany, co by zrobił w takiej sytuacji, Laskowski odparł: "Pewnie bym się nie przykuwał do kaloryfera. Musiałbym pewnie ustąpić, tak jak się ustępuje wobec siły. (...) Niewątpliwie jest tak, że wobec pewnej siły politycznej gdzieś się kończy możliwość prawnego protestowania".
"Zróbcie coś wreszcie z tym"
Tłumaczył, że apel sędziów "jest skierowany na zewnątrz, do polityków i ustawodawcy". – To jest wołanie: zróbcie coś wreszcie z tym, żeby tak dalej nie było. Bo to jest niezdrowe, niedobre dla społeczeństwa, dla sądownictwa, dla wizerunku Polski – przekonywał.
– Jesteśmy w takim punkcie, że już się wszystko tak zagmatwało w Sądzie Najwyższym i w ogóle w prawie i sądownictwie, że bez ingerencji zewnętrznej, zgody politycznej, jakiegoś okrągłego stołu, tego nie rozwiążemy – ocenił Laskowski.