Kolejny etap w budowie zapory na granicy z Rosją
Niedawno wicepremier, szef MON Mariusz Błaszczak poinformował o budowie tymczasowej zapory na granicy z Obwodem Kaliningradzkim. W ten sposób Polska chce zabezpieczyć się przed możliwym atakiem hybrydowym, do którego Moskwa użyłaby migrantów z Bliskiego Wschodu. Przypomnijmy, że rok ten w ten sposób Polskę zaatakowano ze strony Białorusi. W efekcie na granicy polsko-białoruskiej powstała zapora fizyczna uzupełniona nowoczesną elektroniką.
Zapora wysoka na 2,5 m i szeroka na 3 m oraz składająca się z trzech rzędów drutu ostrzowego powstaje na całej długości granicy z Rosją
"Zagrożenie z obwodu kaliningradzkiego jest realne, bowiem Rosja w swojej doktrynie ma zapisaną możliwość wykorzystania migrantów w działaniach hybrydowych. Od ponad roku obserwujemy to zjawisko nie tylko na naszej granicy z Białorusią, ale też na granicach z krajami bałtyckimi. Tyle że Rosja od wielu lat prowadzi taką operację, to zjawisko nie pojawiło się teraz" – powiedział w rozmowie z "Rzeczpospolitą" płk rez. Sławomir Łazarek, szef wydziału Współpracy Międzynarodowej Rządowego Centrum Bezpieczeństwa.
Rosja działa w sposób metodyczny
Ekspert wskazuje, że Rosja wykorzystuje migrantów do realizacji swoich celów geopolitycznych. "To co teraz obserwujemy nie jest przypadkowe, ale zostało zaplanowane i wykonane przez rosyjskie służby. Zresztą takie metody działania zostały przejęte z systemu stworzonego przez ZSRR, mamy do czynienia z kontynuacją takiego sposobu myślenia. To działania długoterminowe, zaplanowane, celowe, realizowane metodycznie" – wyjaśnia.
"Jednym z elementów strategii inżynierii przymusowej migracji, rozłożonej w czasie na poszczególne elementy, jest budowanie przyczółków w kraju, który ma być celem ataku – teraz to Polska, Unia Europejska i NATO. Przyczółki te w pierwszej kolejności budowane są w sferze informacyjnej. Tak, między innymi poprzez organizacje pozarządowe, buduje się w państwie fałszywą świadomość, aby uśpić czujność, albo ośmieszyć opinie kreowane np. przez agendy rządowe, które diagnozują takie zagrożenie. Chodzi o to, aby na wczesnym etapie przygotowania tej operacji, państwo nie było świadome co je czeka" – dodał płk Sławomir Łazarek.