"Zaskakująca sugestia". Ambasador RP przy NATO o niemieckich Patriotach
Po tym, jak 15 listopada w Przewodowie doszło do wybuchu rakiety, niemiecka minister obrony Christine Lambrecht zaoferowała Polsce wsparcie w zabezpieczeniu przestrzeni powietrznej systemami przeciwrakietowymi Patriot. Szef polskiego MON Mariusz Błaszczak oświadczył, że z satysfakcją przyjął propozycję Berlina i przekazał, iż zaproponuje, by Patrioty stanęły przy granicy państwowej z Ukrainą. Jednak wicepremier zmienił zdanie, informując, że proponowane Polsce systemy Niemcy powinny przekazać Ukrainie.
W ostatni czwartek Berlin odrzucił polską propozycję, argumentując, że "system Patriot jest częścią zintegrowanej obrony powietrznej NATO, co oznacza, że jest przeznaczony do rozmieszczenia na terytorium Sojuszu Północnoatlantyckiego". Natomiast w piątek rzecznik prasowy niemieckiego rządu oznajmił w rozmowie z mediami, iż Republika Federalna Niemiec rozważa inicjatywę Polski.
Ambasador Szatkowski o roli NATO
W poniedziałek na antenie Programu 1. Polskiego Radia Tomasz Szatkowski stwierdził, że "sprawa rozmieszczenia rakiet Patriot na Ukrainie powinna zostać uzgodniona przez Berlin i Kijów", jednak "w konsultacjach mogłaby także uczestniczyć Warszawa". – Zaskakująca była sugestia, że to NATO miałoby decydować o tym, czy Niemcy mają przekazać broń Ukrainie. Niemcy są zwolennikiem podejścia, w którym Sojusz Północnoatlantycki formalnie nie jest zaangażowany w proces decyzyjny związany z popieraniem Ukrainy – powiedział ambasador RP przy NATO. Zaznaczył też, iż sekretarz generalny Paktu Północnoatlantyckiego Jens Stoltenberg jest zdania, że to państwa członkowskie powinny decydować o rozmieszczeniu rakiet.
W audycji "Sygnały Dnia" Szatkowski odniósł się również do kwestii pomocy walczącej z Rosją Ukrainie. – Z jednej strony – trwa dyskusja, a sekretarz generalny NATO zachęca do wsparcia, natomiast z drugiej – jest weto niektórych państw członkowskich, sprzeciw, a nawet niechęć – oznajmił.