"Zamach na kobiety". Monika Strzępka o swoim odwołaniu
"W swojej koncepcji programowej [Strzępka - przyp. red.] zaprzeczyła oczekiwaniom Organizatora. Dobór współpracowników i zaproponowany repertuar jednoznacznie wskazuje, że program Moniki Strzępki nie wpisuje się w Oczekiwania Organizatora. Organizator jednoznacznie określił linię programową Teatru, jako skierowanego do tzw. widzów środka. Kandydatka zaś zapowiedziała całkowitą zmianę dotychczasowej linii" – czytamy w uzasadnieniu decyzji.
Wojewoda zarzucił również Strzępce, że "stroni od dzieł klasycznych". Odniósł się także do skandalicznej rzeźby waginy, która, za sprawą Strzępki, pojawiła się w Teatrze Dramatycznym.
Strzępka: Stworzyłyśmy instytucję bezprzemocową
Do swojej sytuacji Strzępka odniosła się w Radiu Zet. – Wciąż pozostaję dyrektorką Teatru Dramatycznego, naczelną i artystyczną. Natomiast jestem zawieszona, co oznacza, że nie mogę pełnić swojej funkcji, nie mogę podejmować decyzji i nie otrzymuję wynagrodzenia – wyjaśniła.
Komentując procedurę konkursową powiedziała, że "wygrałyśmy ten konkurs z wspaniałymi, kompetentnymi osobami i to się wydarzyło po raz pierwszy w historii tego kraju. Nie ma precedensu. Trzeba podkreślić, że to jest jedyne miejsce, które prowadzą kobiety. Jedno, jedyne miejsce na mapie tego kraju". – Jedno miejsce, gdzie można prowadzić feministyczna instytucje kultury. Co nie oznacza, że my kogokolwiek wykluczamy. Feministyczna instytucja polega na tym, że my ją transformujemy w kierunku bycia instytucją bezprzemocową – stwierdziła artystka.
– Nie muszę mówić z jakimi problemami przemocowymi boryka się środowisko teatralne. Generalnie, jako społeczeństwo mamy ogromny problem z przemocą. Idziemy w kierunku uspołecznionej, ekologicznej instytucji kultury. Chcemy zmieniać warunki pracy, żeby było inaczej niż jest zwykle – przekonywała w Radiu Zet. Zdaniem Moniki Strzępki decyzja wojewody to "zamach na kobiety".