Europoseł PiS: Niektórzy przedstawiciele opozycji mają dużo za uszami
W nocy z ostatniego czwartku na piątek Sejm miał głosować nad uchwałą uznającą Rosję za "państwo sponsorujące terroryzm". W trakcie wieczornej debaty przedstawiciele poszczególnych ugrupowań politycznych zgodnie wyrazili poparcie dla uchwały. Jednak w pewnym momencie PiS niespodziewanie zgłosiło poprawkę dotyczącą katastrofy smoleńskiej z 10 kwietnia 2010 roku. Zapis brzmiał: "Federacja Rosyjska jest bezpośrednio odpowiedzialna za zestrzelenie samolotu malezyjskich linii lotniczych (lot MH17) w lipcu 2014 roku, kiedy to zginęło 298 pasażerów i członków załogi, oraz za katastrofę samolotu polskich sił powietrznych (lot 101) w Smoleńsku (Rosja) w kwietniu 2010 roku, w której zginęło 96 osób znajdujących się na pokładzie, w tym prezydent RP Lech Kaczyński, urzędnicy polskiego rządu, wysocy rangą dowódcy wojsk polskiego i NATO oraz członkowie polskiego parlamentu".
Politycy opozycji argumentowali, że zgłoszona poprawka nie była wcześniej uzgodniona. Parlamentarzysta klubu Koalicji Obywatelskiej Paweł Kowal stwierdził m.in., iż "poseł Macierewicz chce rozbić kompromis".
Legutko mocno o opozycji
W sobotę na antenie Polskiego Radia 24 prof. Ryszard Legutko mówił o głębokim podziale w Polsce. – Niektórzy przedstawiciele opozycji mają dużo za uszami. Aktywnie brali udział we wspieraniu polityki Unii Europejskiej i Niemiec wobec Rosji. Wiązało się to z uległością wobec Moskwy. Donald Tusk i Radosław Sikorski liczyli na pochwały i pozytywne opinie ze strony europejskich elit, było to dla nich bardzo ważne. Duże państwa europejskie marzą o powrocie do sytuacji sprzed wojny, jeżeli chodzi o relacje z Rosją – oznajmił.
– Obelgi i kłamstwa sprawiły, że wszystko można powiedzieć i przekręcić. Nawet oskarżać Antoniego Macierewicza, że jest agentem Putina – powiedział europoseł PiS. – To jest ciężki grzech, który popełnia opozycja wobec Polski – dodał.