Ukraiński pisarz: To rosyjskie społeczeństwo stworzyło Putina
"Putin został stworzony przez rosyjskie społeczeństwo. Na tę wojnę pracowało zarówno społeczeństwo rosyjskie, jak i sam Putin. I razem osiągnęli sukces, jednak sukces warunkowy – w tym sensie, że potrafili tę wojnę rozpocząć. Przez 20 lat Rosja była przygotowywana na bombardowanie Kijowa i zabijanie Ukraińców. Na razie nie widzę oznak zmian w Rosji. Najpierw wyjechali z kraju dysydenci, co zwiększyło odsetek tych, którzy popierają Putina. Teraz z Rosji wyjechali ci, którzy popierają Putina, ale nie chcą umierać za jego idee. Tym samym odsetek tych, którzy w Rosji popierają Putina, nie maleje" – mówi pisarz w rozmowie z "Deutsche Welle".
Kurkow uważa, że dziś zagrożona jest nie tylko Ukraina. "Rosja wstrzyma wojnę, by uzupełnić swój arsenał rakietowy. Zagrożona jest również Republika Mołdawii. Dla Białorusi to zagrożenie nie ma większego znaczenia, bo kraj ten nie jest już niepodległy. Polska, Litwa, Łotwa i Estonia będą mogły spać spokojnie tylko wtedy, gdy Rosja stanie się demokratycznym, normalnym państwem, szanującym międzynarodowe zasady i granice oraz suwerenność państw powstałych z dawnego Układu Warszawskiego" – ocenia literat.
"Nie będzie w Rosji takiego pokolenia"
Jednocześnie pisarz uważa, że narody ukraiński i rosyjski nie muszą pozostać na wieku wrogami, choć to zależy od Rosja. "Myślę, że mówimy o jednym lub dwóch pokoleniach. Pod względem skutków dla stosunków między zaangażowanymi stronami wojnę tę można porównać do tego, co w Rosji nazywa się Wielką Wojną Ojczyźnianą. W 1972 roku miałem jedenaście lat. Kiedy w czwartej klasie zapytano mnie, jakiego języka obcego chciałbym się uczyć, angielskiego czy niemieckiego, powiedziałem, że nigdy nie nauczę się niemieckiego, bo Niemcy zabili mojego dziadka. Zacząłem uczyć się niemieckiego w wieku 36 lat. A teraz dostaję niemiecką nagrodę literacką. Właśnie spotkałem się z niemieckimi przyjaciółmi. Dziś przyjmują ukraińskich uchodźców i cieszą się z tej możliwości, która być może jest próbą odpokutowania win przodków. Obawiam się tylko, że Rosja nie będzie miała takiej możliwości, że nie będzie pokolenia, które będzie chciało odpokutować winy" – stwierdza rozmówca "DW".