Gadanie na wiatr
Głównym bowiem jest to, że w ogóle Unia niczego nie „odblokuje” dopóki w Polsce u władzy są znienawidzeni w niej „katoliccy nacjonaliści”, a przynajmniej dopóki jest nadzieja, że „nasi”, powolni europejskim elitom, ich od tej władzy odsuną. A jakby nawet odblokowała, to KPO nie jest, jak sugerował to w swych wyborczych klipach Donald Tusk, stertą gotówki na paletach, którą byśmy sobie mogli przehulać na co zechcemy. Jest obietnicą refundacji wydatków, poniesionych przez państwo na konkretne, uzgodnione z Komisją Europejską cele. Przy czym przy każdej konkretnej refundacji Komisja zastrzegła sobie możliwość stwierdzenia, że coś było nie tak, jak ona sobie życzyła (nie ma żadnych konkretnych kryteriów, według których taka ocena będzie dokonywana, rzecz jest czysto uznaniowa) i kasę tak czy owak wstrzymać.