Kto zniszczył Nord Stream? Amerykańscy dziennikarze ujawnili niewygodną prawdę
26 września w systemie rurociągów Nord Stream 1 i Nord Stream 2 doszło do eksplozji i wycieku gazu w czterech miejscach jednocześnie. Władze Niemiec, Danii i Szwecji nie wykluczyły sabotażu jako przyczyny, natomiast Rosja uznała to za "akt międzynarodowego terroryzmu" – prezydent Władimir Putin wprost obarczył odpowiedzialnością Zachód.
W momencie wybuchu oba gazociągi nie przesyłały gazu do Niemiec – oddanie NS2 do użytku zostało zawieszone przez Berlin w związku z inwazją Rosji na Ukrainę, a przesył NS1 został bezterminowo wstrzymany przez Gazprom pod koniec sierpnia pod pretekstem usterek technicznych tłoczni położonej w Rosji.
Na początku listopada spółka Nord Stream AG, operator gazociągu, poinformowała o zakończeniu wstępnego zbierania danych w miejscu uszkodzenia pierwszej nitki gazociągu Nord Stream w wyłącznej strefie ekonomicznej Szwecji. Według wstępnych wyników oględzin miejsca uszkodzenia, na dnie morskim w odległości około 248 m odnaleziono kratery o głębokości od 3 do 5 metrów.
Rosja jednak niewinna?
Tymczasem, jak twierdzą dziennikarze "The Washington Post", obecnie "nie ma dowodów na to, że Rosja stała za sabotażem". Gazeta powołuje się na wypowiedź jednego z europejskich urzędników. Podobną ocenę wyraziło 23 urzędników dyplomatycznych i pracowników wywiadów dziewięciu krajów, z którymi przeprowadzono wywiady w ostatnich tygodniach.
Według artykułu niektórzy urzędnicy posunęli się nawet do stwierdzenia, że nie uważają Rosji za odpowiedzialną za zniszczenie gazociągu. Inni, którzy nadal postrzegają Rosję jako głównego podejrzanego, twierdzą, że jednoznaczne przypisanie ataku jednemu krajowi może być niemożliwe.
"Nikt nie ma wątpliwości, że uszkodzenie było celowe. Urzędnik niemieckiego rządu, który prowadzi własne dochodzenie, powiedział, że na zewnątrz konstrukcji umieszczono prawdopodobnie materiały wybuchowe" – czytamy na łamach amerykańskiego dziennika.
"Ale nawet ci, którzy mają wewnętrzną wiedzę na temat szczegółów śledztwa, nie wiążą jednoznacznie Rosji z atakiem" – dodano.