Czy Rosja straci swoją kartę przetargową?

Dodano:
Prezydent Rosji Władimir Putin Źródło: PAP / SPUTNIK POOL
Robert Zawadzki | Embargo na rosyjską ropę to niejedyny cios, który musiał przyjąć Putin. Teraz czeka go jeszcze nóż w plecy od dotychczasowego poplecznika.

Jak podaje niemiecka gazeta biznesowa „Handelsblatt”, Kazachstan zaczyna grać na siebie, stopniowo wychodząc ze strefy wpływów Kremla. Bardzo możliwe, że niedługo to kazachska ropa zastąpi rosyjską, pokrywając zapotrzebowanie Europy, a szczególnie Niemiec. Okazuje się, że państwowy koncern naftowy KazMunaiGas (KMG) już w styczniu ma próbnie dostarczyć więcej tego surowca energetycznego za pomocą rurociągu Przyjaźń do niemieckiej rafinerii w Schwedt.

Na niezbyt przychylną reakcję Rosjan nie trzeba było długo czekać, a zwłaszcza że jeszcze niedawno Władimir Putin straszył „ograniczeniem produkcji”. Jak widać, mamy alternatywę. Nie da się ukryć, że opisana sytuacja idealnie współgra z polską polityką mądrej dywersyfikacji, o której 12 grudnia mówił prezydent Andrzej Duda podczas spotkania z prezydentem Niemiec Frankiem-Walterem Steinmeierem w Berlinie. Otóż w dobie globalnego kryzysu energetycznego istotne jest nie tylko współdziałanie europejskich państw, ale również solidarne opieranie się rosyjskim szantażom.

Już 2 grudnia została przyjęta deklaracja o współpracy pomiędzy Polską a Niemcami w zakresie sektora naftowego. Zdaniem ekspertów w związku z unijnymi sankcjami produkcja ropy w Rosji może spaść o 10-25 procent w 2023 roku w porównaniu z minionym rokiem. Jak poinformował Polski Koncern Naftowy Orlen, jedyny kontrakt długoterminowy na dostawy ropy z Rosji, który wygasa w styczniu 2023 roku, nie zostanie przedłużony.

Warto przy tym zauważyć, że obecnie już 70 procent tego surowca do wszystkich rafinerii Grupy Orlen w Polsce, Czechach i na Litwie pochodzi z kierunków alternatywnych do rosyjskiego, a jeszcze w 2015 roku do rafinerii Grupy Orlen trafiało prawie 100 procent ropy z Rosji. Ograniczenia w sektorze energetycznym uderzą w rosyjskie przychody, które w połowie pochodzą ze sprzedaży węglowodorów, przyczyniając się w ten sposób do zwiększenia bezpieczeństwa w naszym regionie.

Autor jest dziennikarzem Telewizji Trwam.

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...