Afera w TVP. Black Eyed Peas promowali LGBT na "Sylwestrze Marzeń"
Po wyjściu na scenę muzycy Black Eyed Peas zwrócili się do widowni zgromadzonej na miejscu oraz przed telewizorami. Wokalista najpierw poruszył temat pomocy Ukrainie, a następnie zaczął mówić o społeczności LGBT.
– Dziękujemy wam, że macie otwarte serca i głowy – powiedział lider zespołu William James Adams (Wll.i.am), dedukując piosenkę "Where is the love", tym "którzy w tym roku doświadczyli nienawiści". – Żydowska społeczność – kochamy was, ludzie afrykańskiego pochodzenia na całym świecie — kochamy was, społeczność LGBT – kochamy was.
Wszyscy członkowie BEP mieli na ramieniu opaski w kolorach tęczy - symbol rewolucji LGBT. Zespół był od kilku dni mocno promowany przez TVP, jako główna atrakcja Sylwestra po tym, jak poprzednia gwiazda Mel C odwołała swój występ.
– Aby ukrócić wszelki spekulacje - wszystko było przemyślane. Łącznie z każdym elementem stroju — krzyczał do mikrofonu Tomasz Kammel, dziennikarz prowadzący imprezę.
W podobne tony uderzał szef portalu TVP Info Samuel Pereira, który wydawał się być zachwycony występem amerykańskiego zespołu. "Cała akcja zaplanowana, a będzie jeszcze coś, cierpliwości" – pisał dziennikarz.
"Mel C" odwołała występ na Sylwestrze TVP
Przypomnijmy, że "Mel C" odwołała swój występ w TVP ze względu na "wyznawane wartości". "W świetle tego, czego właśnie się dowiedziałam, a co nie idzie w parze z wyznawanymi przeze mnie wartościami i wspieranymi przeze mnie społecznościami, z żalem informuję, że nie wystąpię w Polsce na sylwestrowym koncercie" – napisała w ostatni poniedziałek wieczorem w mediach społecznościowych "Melanie C", w przeszłości gwiazda niezwykle popularnego brytyjskiego zespołu "Spice Girls".
Zaledwie trzy dni wcześniej Telewizja Polska pochwaliła się, że gwiazda wystąpi podczas "Sylwestra Marzeń z Dwójką" 2022 w Zakopanem. Wtedy pod postami internauci zaczęli publikować komentarze zarzucające telewizji szkalowanie osób LGBT+.