Rozbiór Ukrainy? Sikorski się tłumaczy i krytykuje polskie media
Były szef polskie dyplomacji Radosław Sikorski odniósł się w mediach społecznościowych do burzy jaką wywołały jego słowa nt. rozbioru Ukrainy.
Sikorski zaskakuje: PiS miał moment zawahania
W poniedziałek rano, na antenie Radia Zet, prowadzący audycję Bogdan Rymanowski pytał Sikorskiego o relacje z Moskwą, w czasie kiedy polityk PO pełnił funkcję szefa MSZ. – Jest coś, czego pan żałuje w relacjach między Polską a Rosją, popełnił pan jakiś błąd? – pytał dziennikarz.
– Mam nadzieję, że państwo macie refleksję, że kiedy ja mówiłem, że Putin robi dziwne aluzje, a Żyrinowski nam wręcz proponował rozbiór Ukrainy, to zrobiliście z tego aferę, a dzisiaj się okazuje, że Rosja nadal nam to proponuje w swojej propagandzie, używają tego argumentu – stwierdził w odpowiedzi Sikorski.
– A myśli pan, że to była realna sugestia? – pytał dalej Rymanowski. – Oni byliby wniebowzięcie, gdyby Polska chciała wziąć udział w rozbiorze Ukrainy – stwierdził polityk.
– A pan wierzy w to, że rząd PiS-u przez moment myślał o rozbiorze? – dopytał dziennikarz. – Myślę, że miał moment zawahania w pierwszych 10 dniach wojny, wtedy gdy wszyscy nie wiedzieliśmy, jak ona pójdzie, że może Ukraina upadnie i gdyby nie bohaterstwo Zełenskiego i pomoc Zachodu, to różnie mogło być – stwierdził Sikorski, a jego odpowiedź wywołała falę komentarzy.
Sikorski się tłumaczy
W odpowiedzi na falę krytyki pod swoim adresem (wyjątek stanowi wspierający teorię europosła KO Jacek Rostowski), Sikorski opublikował w mediach społecznościowych wpis, w którym tłumaczy co miał na myśli.
"Znane powiedzenie mówi, że piękno tkwi w oku patrzącego. W polityce afery tkwią w uchu słyszącego. Zwłaszcza jeśli nieżyczliwe ucho aktywnie afery szuka, gotowe dowolnie spreparować każde słowo. Trudno liczyć na to, by rosyjska propaganda była zainteresowana zapoznaniem się z pełną wypowiedzią przed jej przekręceniem. Ale od polskich mediów i tak zwanych komentatorów oczekiwałbym poświęcenia dwudziestu minut na wysłuchanie mojej rozmowy w Radiu Zet" – stwierdza polityk.
Były szef MSZ tłumaczy dalej, że zdanie o "wahaniu" ze strony rządu PiS dotyczyło polityki wobec Ukrainy.
"Chodziło oczywiście o »moment zawahania« w polityce wobec Ukrainy. Dość przypomnieć, że już wiedząc od Amerykanów o rosyjskich planach agresji polski premier spotykał się w Warszawie i Madrycie z przedstawicielami prorosyjskich radykałów z całej Europy na czele z Viktorem Orbanem i Marine Le Pen" – podkreśla europoseł KO.