Sikorski ubolewa, że nikt go nie rozumie. Polityk publikuje serię wpisów

Dodano:
Radosław Sikorski, szef MSZ Źródło: PAP / Jacek Turczyk
– To niesamowite z czego można w Polsce zrobić aferę – ocenia Radosław Sikorski.

Wypowiedź o rozbiorze Ukrainy Radosława Sikorskiego zelektryzowała opinię publiczną. Polityk zapewnia jednak, że został źle zrozumiany.

Sikorski wywołał burzę

W poniedziałek rano, na antenie Radia Zet, prowadzący audycję Bogdan Rymanowski pytał Radosława Sikorskiego o relacje z Moskwą, w czasie kiedy polityk PO pełnił funkcję szefa MSZ. W pewnym momencie dziennikarz zapytał go, czy wierzy w to, że "rząd PiS-u przez moment myślał o rozbiorze".

– Myślę, że miał moment zawahania w pierwszych 10 dniach wojny, wtedy gdy wszyscy nie wiedzieliśmy, jak ona pójdzie, że może Ukraina upadnie i gdyby nie bohaterstwo Zełenskiego i pomoc Zachodu, to różnie mogło być – stwierdził Sikorski.

Jego odpowiedź wywołała falę komentarzy, a na polityka wylała się fala krytyki za takie sugestie. Wypowiedzi Sikorskiego szybko wykorzystała rosyjska propaganda. Jego słowa chwaliła m.in. rzecznik rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa oraz inni przedstawiciele rosyjskich władz.

Sikorski publikuje serię wpisów

Europoseł Koalicji Obywatelskiej na swoim Twitterze po raz kolejny wrócił do tematu. Polityk przekonuje, że nie mówił nic o rozbiorze Ukrainy i wszyscy opacznie go zrozumieli.

"Ponieważ sprawa jest nadal maglowana przypominam, że NIE BYŁO mojej wypowiedzi o hipotetycznym rozbiorze Ukrainy. Było podchwytliwe pytanie dziennikarza, które pominąłem. Kontynuowałem myśl mówiąc o 'momencie zawahania' rządu PiS wobec Ukrainy. Chybione interpretacje prostowałem" – zapewnia europoseł.

Polityk stwierdził, że popełnił błąd, gdyż "nie zgasił prowokacyjnego pytania" dziennikarza. "Ale to niesamowite z czego można w Polsce zrobić aferę. Rządzić nie potrafią ale w nienawistnej propagandzie osiągnęli mistrzostwo" – dodaje.

Źródło: X
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...