Dostawy myśliwców F-16 na Ukrainę. Jest zielone światło

Dodano:
Myśliwiec F-16, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Wikimedia Commons
Lockheed Martin, który produkuje amerykańskie myśliwce F-16, wyraził gotowość dostarczenia ich do krajów UE z prawem reeksportu na Ukrainę.

Frank St. John, dyrektor operacyjny firmy Lockheed Martin, powiedział w rozmowie z "Financial Times", że "dużo mówi się o przekazaniu F-16 stronom trzecim", aby wysłały je na Ukrainę. Zastrzegł jednocześnie, że sam Lockheed nie uczestniczy w negocjacjach w sprawie ewentualnej dostawy samolotów wojskowych do Kijowa.

Jednak firma "zamierza przyspieszyć produkcję F-16 w Greenville (Południowa Karolina), aby dojść do punktu, w którym będziemy mogli skutecznie wspierać wszystkie kraje, które zdecydują się przekazać samoloty, aby pomóc rozwiązać obecny konflikt" – stwierdził John.

Unia Europejska uważa proponowany program dostaw za jedną z opcji zapewnienia Ukrainie lotnictwa wojskowego. Według źródeł "FT" samoloty amerykańskie mogłyby zostać wysłane do krajów byłego Układu Warszawskiego, które następnie przekazałyby Ukrainie swoje maszyny produkcji radzieckiej.

Polska oferowała Ukrainie samoloty. USA odrzuciły warunek

Już na samym początku wojny Polska zaoferowała przekazanie Ukrainie swoich myśliwców MiG-29 pod warunkiem, że Stany Zjednoczone dostarczą nam w zamian samoloty F-16 w celu uzupełnienia stanu Sił Powietrznych RP. Waszyngton uznał jednak, że doprowadzi to do eskalacji konfliktu i na początku marca 2022 r. zrezygnował z tego pomysłu.

W zeszłym tygodniu holenderski minister spraw zagranicznych Wopke Hoekstra powiedział, że jego kraj rozważy wszelkie opcje wysłania F-16 na Ukrainę i że "nie ma tabu" w tej sprawie. Holandia ma około 40 samolotów F-16, z których postanowiła zrezygnować na rzecz nowocześniejszych F-35.

Myśliwce F-16 posiada także siedem innych europejskich krajów NATO, w tym Polska, Norwegia i Rumunia. Jednak transfer samolotów bojowych na Ukrainę nie jest na razie popierany przez USA i Niemcy.

Źródło: Financial Times / The Moscow Times / The Spectator
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...