"Całkowita nieprawda". Orlen odpowiada "GW", która twierdzi, że Obajtek współpracował z ABW
Były, anonimowy oficer ABW przekazał "Gazecie Wyborczej", że w latach 2009-2014 Daniel Obajtek miał być "zarejestrowany jako konsultant lub osobowe źródło informacji Delegatury ABW w Krakowie".
Na tę listę miała go wciągnąć Beata Z., która zajmowała się ochroną ekonomicznych interesów państwa. Z. miała określić Obajtka jako cennego informatora ws. mafii paliwowej. Według "Gazety Wyborczej" współpraca obecnego prezesa Orlenu z ABW zakończyła się skandalem. "Na jedno ze spotkań ze źródłem [Obajtkiem - red.] poszedł kpt Marcin P. Ocenił, że przekazywane przez niego informacje są bezwartościowe, a na dodatek Beata Z. jest dobrą znajomą Obajtka"– przekazał informator. Twierdzi też, że Beata Z. miała przez to problemy. W służbie miała zostać dlatego, że wstawił się za nią naczelnik.
Z. odeszła z ABW w 2017 roku, a niedługo potem została zatrudniona w jednej ze spółek córek Orlenu – Orlen Ochrona. Zajmuje się tam bezpieczeństwem infrastruktury i ma zarabiać 15 tys. złotych miesięcznie – opisuje "Wyborcza".
Stanowisko Orlenu
Do tych rewelacji koncern odniósł się za pośrednictwem mediów społecznościowych. Orlen zdecydowanie zaprzecza, że Daniel Obajtek kiedykolwiek współpracował z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Zaznaczono, że łączenie osoby prezesa Orlenu z Beatą Z. jest całkowicie nieuprawnione.
Jak wynika z komunikatu, Obajtek podejmie odpowiednie kroki prawne wobec gazety.
Grabiec oskarża Orlen o "sponsorowanie rosyjskiej armii". Mocna odpowiedź koncernu
– Premier Morawiecki na szczycie Unii Europejskiej obiecał, że od początku roku Polska nie będzie importowała ropy z Rosji. Tak się jednak nie stało. PiS importuje ropę z Rosji, a Orlen sponsoruje armię rosyjską, atakującą dziś Ukrainę – stwierdził rzecznik Platformy Obywatelskiej Jan Grabiec w rozmowie ze stacją TVN24.
PKN Orlen odniósł się do tych zarzutów w mediach społecznościowych. "Przypominamy, że przed 2015 r. niemal cała ropa przerabiana w Grupie ORLEN pochodziła z Rosji. Od stycznia jest to zaledwie ok. 10 proc. i dotyczy to wszystkich naszych rafinerii w Polsce, Czechach i Litwie. Od początku wojny nie realizujemy zakupów morskich ropy rosyjskiej i rosyjskich paliw" – wskazał w mediach społecznościowych koncern kierowany przez Daniela Obajtka.
Grupa ORLEN zapewniła też, że dostosowuje się do wszystkich międzynarodowych sankcji. "Jedyny obowiązujący kontrakt na dostawy ropy ze wschodu przestanie być realizowany w momencie wprowadzenia kolejnych sankcji, na co jesteśmy przygotowani" – poinformowała spółka.