Putin zniszczył rynek, który Rosja budowała w Europie przez 50 lat
Podczas gdy Rosja znalazła alternatywne rynki zbytu dla swojej ropy naftowej, głównie w Indiach, przejście na sprzedaż produktów ropopochodnych i gazu ziemnego zajmie lata i będzie wiązać się z ogromnymi kosztami, o ile w ogóle będzie możliwe, gdy świat odwróci się od paliw kopalnych.
Kiedy 24 lutego 2022 r. wojska rosyjskie zaatakowały Ukrainę, europejscy konsumenci rosyjskiej energii byli przerażeni – ocenia Bloomberg. Rynek, który pochłaniał prawie 2,5 mln baryłek ropy dziennie, kolejny milion baryłek produktów ropopochodnych i 155 mld m3 gazu ziemnego rocznie, praktycznie zniknął.
Przepływy ropy naftowej z Rosji do krajów europejskich zaczęły systematycznie spadać. Do 5 grudnia, kiedy wszedł w życie unijny zakaz importu rosyjskiej ropy drogą morską, jedynym pozostałym rynkiem dla Moskwy była Bułgaria, która wynegocjowała sobie z Komisją Europejską tymczasowy wyjątek od sankcji.
Gaz z Rosji. Wojna wszystko zmieniła. Ale czy na zawsze?
Według Bloomberga, Rosja straciła również europejski rynek gazu. Rozległa sieć pól gazowych i rurociągów, zbudowana kosztem setek miliardów dolarów od czasu, gdy pierwszy rosyjski gaz przekroczył austriacką granicę w 1968 r., została porzucona.
W 2017 r. szacowano, że w zagospodarowanie złóż gazu na rosyjskim Półwyspie Jamał, którego znaczna część jest połączona z Europą rurociągami, w tym biegnącymi po dnie Morza Bałtyckiego i łączącymi Rosję z Niemcami, zainwestowano już 100 mld dolarów. Przed wojną liczono, że ta kwota podwoi się do 2025 r. Teraz większość tych inwestycji wygląda na zbędne.
Podczas gdy Rosja może być w stanie uratować jakieś stosunki energetyczne z Europą po zakończeniu wojny, co nieuchronnie nastąpi, jest mało prawdopodobne, aby kraje UE kiedykolwiek pozwoliły sobie na takie uzależnienie od rosyjskiego gazu, jak przed inwazją na Ukrainę – podkreśla Bloomberg.
Rosyjska ropa po rabacie
Rosyjskim koncernom naftowym udało się przekierować dostawy ropy, które przestali importować tradycyjni europejscy nabywcy, w dużej mierze dzięki apetytowi indyjskich rafinerii na tanią ropę, co jednak drogo kosztowało Rosję i jej przemysł naftowy. Aby wejść na rynek indyjski, potrzebne były duże rabaty, nawet do 35 dolarów za baryłkę, co odpowiada 40-procentowej obniżce ceny.
Do końca ubiegłego roku rosyjskie baryłki stanowiły około jednej czwartej indyjskiego importu ropy, wypierając tradycyjnych dostawców z Bliskiego Wschodu – Arabii Saudyjskiej, Iraku, Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Kuwejtu.