Szef wywiadu Ukrainy o Krymie: Przykro mi, ale tak się nie stanie
Szef Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy jest przekonany, że w 2023 r. Rosja skoncentruje się na pełnej okupacji obwodów donieckiego i ługańskiego.
Budanow w rozmowie z "The Washington Post" podkreślił, że Ukraina "musi zrobić wszystko, żeby Krym wrócił latem do domu". Jednocześnie wykluczył, że odzyskanie półwyspu sprowokuje Rosję do użycia broni nuklearnej.
– To nie jest prawda. I Krym do nas wróci. Powiem więcej: wszystko zaczęło się na Krymie w 2014 r. i wszystko się tam skończy – stwierdził, nawiązując do aneksji półwyspu.
Budanow: Atak nuklearny doprowadzi Rosję do upadku
Według niego w sprawie broni jądrowej Kreml stosuje taktykę zastraszania. – Rosja to kraj, po którym wiele można się spodziewać, "ale to nie są zwykli idioci. Przykro mi, ale tak się nie stanie. Atak nuklearny doprowadzi nie tylko do militarnej klęski Rosji, ale także do jej upadku. I oni doskonale o tym wiedzą – ocenił.
Pytany, czy Rosja może rozpocząć ofensywę z terytorium Białorusi, Budanow nazwał taki rozwój wypadków mało prawdopodobnym. Według niego Federacja Rosyjska po prostu kontynuuje próby odwrócenia uwagi ukraińskich wojsk.
Dopytywany o prognozę na nadchodzący rok, szef wywiadu odpowiedział: "Co dalej? Zwycięstwo Ukrainy. Nic innego nie mówię".
Putin namawiał Łukaszenkę, żeby Białoruś dołączyła do wojny?
W październiku Aleksandr Łukaszenka i Władimir Putin poinformowali o utworzeniu rosyjsko-białoruskiej grupy wojsk. Następnie Rosja rozpoczęła transfer sprzętu i żołnierzy na Białoruś.
Pod koniec grudnia, po raz pierwszy od ponad trzech lat, Putin poleciał do Mińska na osobiste spotkanie z Łukaszenką. Władze Ukrainy uważają, że wizyta Putina na Białorusi była próbą przekonania Łukaszenki do przystąpienia do wojny.
Rosja rozpoczęła inwazję na Ukrainę 24 lutego ub.r. – od północy (z terytorium Białorusi), wschodu i południa. W ostatnich tygodniach Moskwa skoncentrowała się na ostrzale rakietowym i niszczeniu ukraińskiej infrastruktury energetycznej, pozostawiając tysiące cywilów bez prądu, ciepła i wody.