Spięcie Hołowni z dziennikarką TVN. Poszło o córki polityka
Na wtorkowej konferencji prasowej w Senacie Władysław Kosiniak-Kamysz i Szymon Hołownia zapowiedzieli stworzenie wspólnej "listy spraw". Podczas konferencji doszło jednak do nietypowej sytuacji, gdy lider Polski 2050 musiał tłumaczyć się dziennikarce TVN ze słów o swoich córkach.
Hołownia vs. Katarzyna Kolenda-Zaleska
Katarzyna Kolenda-Zaleska stwierdziła, że liderzy Polski 2050 i PSL nie zaprezentowali dzisiaj niczego nowego. – O czym panowie rozmawiali przez ostatnie tygodnie? Panowie już występowali wielokrotnie razem i to wszystko już słyszeliśmy, łącznie z dowcipami o córkach. Gdzie tu jest nowość? – pytała dziennikarka TVN24.
– To nie są dowcipy, to nasze życie i to jest bardzo ważna część naszego życia – stwierdził w odpowiedzi Szymon Hołownia.
– O bon motach, ja rozumiem, że bon moty są ważne dla pana w polityce... – ripostowała dziennikarka.
Hołownia odparł, że córki nie są dla niego wyłącznie bon motem, tylko całym życiem i powodem, dla którego zdecydował się wejść do polityki. – I nie pozwolę nikomu redukować ich do anegdoty politycznej i do bon motu – mówił.
– Ale to przecież pan to robi – atakowała Kolenda-Zaleska.
– Tak, ale ja o tym mówię z miłością i szacunkiem do moich dzieci. Mówi pani, że nie ma nic nowego... – ocenił Hołownia.
Hołownia: Z największą sympatią
Dziennikarka dopytała dalej, co nowego mają politycy do zaproponowania. – To odpowiadam pani z największą sympatią i szczerością, na jaką mogę się zdobyć. Przecież zapowiedzieliśmy przed chwilą powołanie zespołu, który w tym tygodniu zostanie powołany, a w ciągu najbliższych kilku tygodni położymy konkretne propozycje dla przyszłego rządu na sto dni i na całą kadencję. Rozpoczynamy też rozmowę dwóch środowisk politycznych o formule przyszłego startu – mówił lider Polski 2050.
Kolenda-Zaleska jednak stwierdziła, że politycy opowiadają to samo, co mówili 17 grudnia, ale dalej nie przedstawią konkretnych działań.