Radykalna regulacja. Zeroemisyjne budynki i "paszporty" energetyczne
Do 2050 r. Unia Europejska ma osiągnąć tzw. neutralność klimatyczną. W związku z tym tempa nabiera termomodernizacja w budownictwie.
Jak podaje portal money.pl, od 2026 roku obowiązek będzie dotyczył nowych budynków publicznych na terenie UE, a od 2028 roku dla wszystkich pozostałych nowych.
Przymusowe świadectwa charakterystyki energetycznej budynków będą stanowić standard, podobnie jak tzw. klasy energetyczne. Dotyczyć będą każdego budynku w Unii Europejskiej.
Zmiany w dyrektywie dotyczącej budynków zostaną jeszcze zaopiniowane przez Parlament Europejski. Ma to nastąpić już w najbliższym miesiącu.
Regulacje obejmują również Polskę. Jak pisze money.pl, ministerstwo rozwoju rozpoczęło konsultacje dotyczące implementacji kolejnych zmian, w tym klas energetycznych dla budynków. Zgodnie z nimi, każdy budynek będzie musiał posiadać energetyczny paszport, aby udowodnić swoją efektywność energetyczną.
Paszport energetyczny
Gdy przepisy zaczną obowiązywać, dla każdego budynku będzie musiał być wystawiony dokument, w którym znajdzie się świadectwo energetyczne nieruchomości i informacja do jakiej klasy energetycznej należy. Ma to przypominać oznakowanie sprzętu AGD w zakresie klas zużycia energii, w skali od A do G.
"Co jest istotne, przynależność nieruchomości do poszczególnych klas będzie zależeć zarówno od poziomu rocznego zużycia energii dla danego budynku, jak i skali emitowanych przez niego zanieczyszczeń. Ważne jest również to, że osobno będą klasyfikowane domy jednorodzinne, budynki wielorodzinne, czy użyteczności publicznej, jak i gospodarcze" – pisze money.pl.
"Na ostatnim posiedzeniu KE padła propozycja wprowadzenia minimalnych norm dotyczących charakterystyki energetycznej budynków. Według tego stanowiska do 2030 roku już wybudowane budynki mieszkalne powinny osiągnąć klasę E, a do 2033 roku klasę D. W przypadku budynków niemieszkalnych i publicznych modernizacja powinna nastąpić jeszcze szybciej tj. odpowiednio do 2027 i 2030 roku" – czytamy.
Ekologiczny fanatyzm Unii Europejskiej
Jest retoryczne, ale jednak pytanie, kto za to wszystko będzie płacił? W Polsce temat wciąż nie wzbudza szerszego zainteresowania. W czwartek posłowie Konfederacji zorganizowali w Sejmie konferencję prasową, podczas której po raz kolejny ostrzegli przed unijną dyrektywą energetyczną. Politycy Konfederacji starają się przekonać media, aby wreszcie zaczęły się nim interesować, tak jak ma to miejsce we Włoszech.
Poseł Krystian Kamiński wskazał, jakie zdaniem Konfederacji są najbardziej skandaliczne postanowienia dyrektywy. – Rząd ma wytypować 15 proc. najbardziej emisyjnych, czyli powiedzmy sobie szczerze, najstarszych budynków w Polsce i do 2030 roku wymusić ich termomodernizację. Pozostałe 85 proc. ma to nastąpić do roku 2050.
– Ta dyrektywa będzie dziś procedowana w PE. Jeśli przejdzie, to w następnych tygodniach możemy się spodziewać, że rząd ochoczo przystąpi do realizacji tego programu. Co ciekawe, będą nas zmuszać. Będą administracyjne kary, ale nie będzie na to żadnych pieniędzy. Każdy będzie musiał to zrobić z własnej kieszeni. To nie będzie tak, że rząd powie, że musicie zainstalować fotowoltaika i dorzuci pieniądze. Każdy będzie musiał zrobić to sam z własnej kieszeni – twierdzi poseł Kamiński, dodając że, mamy do czynienia z ekologicznym fanatyzmem Unii Europejskiej. – Wszyscy na tym ucierpimy. Ta dyrektywa doprowadzi do ubóstwa energetycznego – ostrzegł.
– Żyjemy coraz bardziej w krainie Wielkiego Brata. Co posiedzenie Sejmu uchwalane są przepisy, które ograniczają wolność – powiedział poseł Dobromir Sośnierz.
Jak przypomniał, nawet jeśli rząd wprowadzi pomoc w postaci dotacji, to przecież środki na dotacje może pozyskać jedynie z podatków bądź zaciągnięcia kolejnych długów.
– Czy jest jakikolwiek punkt, w którym bezkrytyczni uniofile, będą w stanie przyznać, że już za dużo? Że to nam się nie opłaca? – pytał.