"Sugeruje, że Ukraina powinna paść na kolana". Kijów wściekły po słowach europejskiego polityka
Prezydent Bułgarii jest znany ze swojego negatywnego stanowiska wobec udzielania pomocy militarnej walczącej Ukrainie. Rumen Radew wielokrotnie sprzeciwiał się decyzjom krajowego rządu o wsparciu dla Kijowa.
Tak było i tym razem, kiedy w czwartek bułgarski prezydent wezwał rząd w Sofii do zaprzestania wysyłania sprzętu wojskowego na Ukrainę i zmuszenie Kijowa do rozpoczęcia rozmów pokojowych z Moskwą. Radew powiedział, że "należy wznowić wszelkie wysiłki dyplomatyczne, by szukać pokojowego rozwiązania konfliktu" oraz dodał, iż Rosja "wielokrotnie deklarowała już, że jest gotowa do rozpoczęcia negocjacji i rozmów pokojowych".
Ostre słowa Podolaka
Do słów Radewa odniósł się doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego Michajło Podolak. Ukraiński polityk nie krył oburzenia stanowiskiem Radewa.
– On sugeruje, że Ukraina powinna paść na kolana i przyjąć decyzję, że kraju już nie będzie. Chciałbym, żeby ten facet powiedział to wprost, żeby wypowiedział się jasno, tak, żeby dla wszystkich było jasne, co dokładnie proponuje. Wcale nie proponuje pokoju. Nie proponuje głównej rzeczy - aby Rosja opuściła nasze terytorium. Proponuje, abyśmy padli na kolana i nadal pozwalali na zabijanie naszych dzieci. To niemożliwe – stwierdził Podolak w rozmowie z bułgarską stacją telewizyjną bTV.
Co proponuje Radew?
Zdaniem prezydenta Bułgarii konflikt na Ukrainie należy rozwiązać poprzez dyplomację, a nie w drodze zwiększonych dostaw broni.
– Rozwiązaniem konfliktu na Ukrainie nie jest większa ilość broni, lecz dyplomatyczne zabiegi o wstrzymanie działań wojennych – powiedział Radew po spotkaniu z prezydent Węgier Kataliną Novak, która na początku lutego przybyła do stolicy Bułgarii z oficjalną wizytą.
Radew stwierdził również, że "eskalacja konfliktu stwarza zagrożenie dla całej Europy, przekształcając się w wojnę na wycieńczenie nie tylko dla stron konfliktu, lecz i dla gospodarek oraz systemów socjalnych państw europejskich".