"Odebrano mu przywilej". Prigożyn zabrał głos po decyzji rosyjskiego MON

Dodano:
Jewgienij Prigożyn, założyciel grupy Wagnera Źródło: PAP/EPA / SERGEI ILNITSKY/POOL
Rekrutowaniem skazańców na wojnę na Ukrainie będzie się zajmowało rosyjskie MON, a nie Grupa Wagnera, jak miało to miejsce dotychczas.

Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej tworzy oddziały ze skazanych, starając się zarządzać nimi bezpośrednio poprzez własne prywatne firmy wojskowe. Prawdopodobnie Kreml stara się wykorzystać skazańców do przyszłych ataków ze względu na ich ograniczone możliwości bojowe, tak jak wcześniej czyniła to Grupa Wagnera, zauważają analitycy American Institute for the Study of War (ISW).

Grupa Wagnera bez skazańców

Dzień wcześniej CNN poinformowało, że w październiku 2022 r. Ministerstwo Obrony Rosji rekrutowało więźniów, którzy zostali później przeniesieni do Sołderau w obwodzie donieckim, do sformowania 2. Korpusu Armii tzw. „ŁPR”. Więźniowie ci stwierdzili, że zostali zignorowani przez właściciela Grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna. Skarżyli się także dziennikarzom na nadużycia Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej i wykorzystanie ich jako mięsa armatniego.

"Przedstawiciel Głównego Zarządu Wywiadu Wojskowego Ukrainy Andrij Usow oświadczył, że minister obrony Federacji Rosyjskiej Sergiej Szojgu i szef Sztabu Generalnego Federacji Rosyjskiej Walerij Gierasimow tworzą rezerwę «mięsa armatniego» ze skazanych, którą mogli kontrolować bezpośrednio poprzez własne prywatne spółki wojskowe Ministerstwa Obrony. Włączenie przez Ministerstwo Obrony Rosji tych sił skazańców w formacje ŁPR może również świadczyć o tym, że rosyjscy dowódcy wojskowi starają się uniknąć restrukturyzacji części swoich regularnych jednostek, która dokonuje się poprzez dokooptowanie niedostatecznie wyszkolonych więźniów" – zauważają amerykańscy analitycy.

Utrata przywileju

Przypomnijmy, że 9 lutego Jewgienij Prigożyn poinformował, że zaprzestaje rekrutowania więźniów do swojej grupy najemników. Odsunięcie od procesu rekrutacji więźniów do walki z ukraińską armią ma, według właściciela Grupy Wagnera, trzy powody. Pierwszy to "niewykonywanie zadań" postawionych przed najemnikami.

– To krępuje pewną liczbę uprawnionych osób i dyskredytuje pracę niektórych jednostek na innych odcinkach frontu. Logika idzie następująco: „są zbyt odważni jak na wojsko i szkodliwi, nie pozwalają przeczekać obok w trawie” – powiedział Prigożyn.

Drugim powodem ma być to, że więźniowie są przez najemników traktowani jak równi sobie żołnierze. Tego nie potrafili zrozumieć rosyjscy dowódcy.

– Pewna liczba około-wojennych funkcjonariuszy uznała, że jeśli zwerbują więźniów, to osiągną sławę podobną do Grupy Wagnera – podał jako trzeci powód Prigozyn.

Źródło: Biełsat TV / ISW
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...