Ogórek nie wytrzymała. "Ja nie wiem, w jaki pokład nienawiści trzeba wejść"
Sąd Okręgowy w Warszawie utrzymał w mocy postanowienie sądu I instancji o umorzeniu postępowania przeciwko aktorce Barbarze Kurdej-Szatan. Wcześniej, w grudniu sąd umorzył sprawę aktorki Barbary Kurdej-Szatan. "Dziś piękny poranek w sądzie w Pruszkowie. Sąd umorzył sprawę Barbary Kurdej-Szatan w której prokuratura zarzucała jej, że znieważyła Straż Graniczną. Sąd uznał, że nikogo nie znieważyła. Miłego dnia" – pisał wtedy na Twitterze mec. Jacek Dubois.
Decyzja sądu ws. celebrytki wywołała falę komentarzy. Dosadnie oceniła ją w rozmowie z portalem Plejada dziennikarka TVP Info Magdalena Ogórek. – Ja staram się wyroków sądów nie komentować, natomiast są oczywiście takie sentencje, które mnie bardzo bolą. Zabolało mnie podejście do tej sprawy przez sąd i same słowa Barbary Kurdej-Szatan. Bardzo mocno mnie bolały, bo one są nie tylko niesprawiedliwe, ale one są strasznie obraźliwe w stosunku do tych, którzy bronią dzielnie z narażeniem własnego życia. Jak ty i ja spokojnie sobie śpimy w nocy, to oni bronią naszych granic – powiedziała.
Na krytykę, zdaniem Ogórek, zasługuje też postawa aktorki. – Nie wiem, w jaki trzeba wejść pokład nienawiści, złych emocji, żeby takie słowa wypowiedzieć, ale nie mogę się za kogoś wypowiadać. Nie wiem, czy ta pani wyciągnęła jakieś wnioski w tej sytuacji, czy posypała głowę popiołem, nie wiem tego. Mi jest bardzo przykro, że takie słowa w ogóle przestrzeń powędrowały, a Straży Granicznej życzę z całego serca wszystkiego dobrego. Dbajcie o siebie, uważajcie na siebie – stwierdziła.
"Próba odwrócenia uwagi?"
– Pewnie niektórzy oczekują jakiegoś komentarza ode mnie, dlatego że wczoraj nagle ujawniło się zakończenie mojej sprawy. Natomiast posiedzenie sądu odbyło się 3 lutego, czyli 10 dni temu. Nie miałam w sobie siły, aby na nowo o tym mówić, żeby was informować, przeżyłam to ze swoją rodziną, przyjaciółmi. Dużo mnie to kosztowało – powiedziała Barbara Kurdej-Szatan na InstaStories.
Celebrytka ma swoją teorię nt. tego, dlaczego informacja pojawiła się w mediach tak późni. – Zastanawiam się, dlaczego akurat wczoraj. Może dlatego, że wczoraj dowiedzieliśmy się o śmierci 29-letniej dziewczyny z Etiopii, która zmarła w męczarniach u nas na granicy, błagano, aby ktoś jej pomógł. Nikt do niej nie poszedł, nikt jej nie pomógł. Mimo że wiedzieli, w jakim miejscu mniej więcej leży. Straż Graniczna jej towarzyszy wysłała na Białoruś, a do niej nikt nie przyszedł, ciało dziewczyny zostało znalezione martwe – dywagowała aktorka.