Biskup do księży: Ludzie nie potrzebują naszych połajanek

Dodano:
Msza św., zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / Grzegorz Jakubowski
Kościół tworzy się tam, gdzie jest braterstwo i wspólnota, nie tam, gdzie zalega urzędniczy kurz – mówił biskup Damian Muskus.

W homilii biskup Muskus nawiązał do słów: "Nie przyszedłem powołać do nawrócenia sprawiedliwych, lecz grzeszników". Jak podkreślił, streszczają one misję Jezusa i sens powołania kapłańskiego. Duchowny zauważył, że to na "sprawiedliwych i pobożnych" koncentruje się w większości uwaga duszpasterzy. – Ale czy takie rozumienie swojej misji nie jest przejawem szukania spokoju i wygody? Czy nie czujemy się bardziej komfortowo, gdy otaczają nas ludzie gorliwi, zaangażowani, po których wiemy, czego się spodziewać, na których możemy liczyć? Czy nie jest nam łatwiej patrzeć nie w serca, ale w kartoteki, nie w twarze, ale w liczby? – pytał, dodając, że skupienie na licznych obowiązkach może być formą usprawiedliwienia niechęci do zmiany. Nazwał taką postawę "kapłańskim programem minimum".

Krakowski biskup pomocniczy zastanawiał się, czy czas "niesprzyjających nam statystyk, niknącego autorytetu duchownych, topniejących wspólnot i rosnącej obojętności" nie jest "wołaniem o zwrócenie większej uwagi na tych, którzy dziś naprawdę źle się mają". – Może ten czas jest jak otwarcie kościelnych drzwi, ale nie w oczekiwaniu, że ktoś wejdzie w ich progi, tylko po to, byśmy sami z nich wyszli, tak jak Jezus wyszedł na spotkanie Lewiego – stwierdził.

Przyjaźń i świadectwo

Jak zauważył, Jezus posyła do ludzi, o których często "nie da się powiedzieć, że są wzorowymi katolikami", a ich styl życia czy wyznawane poglądy mogą bulwersować. – Ci ludzie nie potrzebują moralizowania, rozliczania ani tym bardziej połajanek z ambony, które zresztą docierają do nich pośrednio, zazwyczaj przez media, i odnoszą skutek przeciwny do zamierzonego. Nie. To są ludzie, którzy potrzebują obecności, więzi, przyjaznych relacji, a przede wszystkim świadectwa – podkreślił kaznodzieja.

– Ewangelię trzeba dziś głosić twarzą w twarz, a nie z kościelnego dystansu. Trzeba się czasem ubrudzić, by dotrzeć z nią do ludzi, którzy jak tlenu potrzebują dobrego słowa i nadziei. Trzeba zaryzykować wyjście w nieznane, usiąść przy stole z ludźmi o fatalnej sławie, podzielić się z nimi chlebem, życzliwością. Kościół tworzy się tam, gdzie jest braterstwo i wspólnota, a nie tam, gdzie zalega urzędniczy kurz – oznajmił.

Nowe wyzwania

Biskup Muskus ocenił, że na nowe wyzwania można zareagować na dwa sposoby. Pierwszy z nich podobny jest do postawy faryzeuszy, którzy okopują się w poczuciu własnej doskonałości i patrzą na innych podejrzliwie. – Tylko czy to doprowadzi do rozkwitu życia w Kościele, czy raczej spowoduje jego przyspieszone obumieranie? – pytał.

Druga postawa polega na wyjściu z "ram, do których od lat się przyzwyczailiśmy", i wyruszeniu na "poszukiwanie nowych uczniów, wypatrywanie zaginionych owiec". – Właśnie po to wybrał nas Pan, byśmy nie omijali ludzi, którzy potrzebują nadziei, byśmy byli lekarstwem dla źle się mających. Możemy im to dać. Mając w rękach Ewangelię, mając samego Jezusa, mamy wszystko – zapewnił.

Apel do kapłanów

Na koniec biskup Muskus zwrócił uwagę kapłanów, że tegoroczna wielkopostna jałmużna księży, składana podczas pielgrzymki, "ma twarz konkretnego dziecka, któremu możemy spojrzeć w oczy i uśmiechnąć się do niego”. Jak podkreślił, kapłański dar może realnie zmienić życie małej Zosi Pająk ze Skawinek, która cierpi na SMA. – Niech ten nasz kapłański dar stanie się symbolem patrzenia na konkretne osoby i ich historie, wychodzenia w stronę tych, którzy się źle mają i niesienia nadziei tam, gdzie jej brakuje – zachęcał.

Wielkopostna pielgrzymka kapłanów archidiecezji krakowskiej odbywa się w Sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie, sanktuarium pasyjno-maryjnym w Kalwarii Zebrzydowskiej oraz w kościołach Najświętszego Serca Pana Jezusa w Nowym Targu i Niepokalanego Serca NMP w Trzebini-Sierszy – przekazała w sobotę Katolicka Agencja Informacyjna (KAI).

Źródło: KAI
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...