Wiesław Wojtas. Zmierzch boga

Dodano:
Sprawiedliwość. Zdjęcie ilustracyjna Źródło: Flickr
Robert Wyrostkiewicz | Kasacja od wyroku skazującego Wiesława Wojtasa na cztery lata więzienia została 15 grudnia odrzucona przez Sąd Najwyższy jako całkowicie bezzasadna.

Wcześniej była gwiazda „Solidarności” z Huty Stalowa Wola starała się o przychylność I prezes Sądu Najwyższego i posłów oraz uwagę CBA. Aktualnie zabiega o wniesienie kasacji przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro. Do tej pory działania prokuratorskie i sądów dwóch instancji Wojtas przyrównywał do działań przestępczych. Z kolei adwokat Wojtasa, Krzysztof Bednarz, nie pozostawił w wywiadzie dla prasy lokalnej suchej nitki na Sądzie Najwyższym. Innymi słowy, według Wojtasa dookoła ma miejsce zdrada i spisek, a według mecenasa Bednarza – niekompetencja. Czy to prawda?

43 gwoździe do trumny

O tej sprawie media pisały już wielokrotnie. Budzi ona kontrowersje z wielu powodów. Pierwszym z nich jest imponująca ilość 43 przestępstw, wśród których wyliczyć można m.in. nabycie nienależnych korzyści majątkowych na kwotę miliona złotych, posługiwanie się sfałszowanymi dokumentami, w tym finansowymi, oszustwa. W uzasadnieniu wyroku przeczytać możemy o zmuszaniu księgowej do sporządzania dokumentacji przedstawiającej fałszywą kondycję finansową firmy. Wisienką na torcie jest uporczywe naruszanie praw pracowniczych, o które sam Wojtas walczył w Hucie Stalowa Wola w okresie PRL.

Gwoli przypomnienia, 7 października 2021 r. Sąd Apelacyjny w Rzeszowie podzielił zdanie Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu, a Sąd Najwyższy uznał, że skargi adwokatów Wojtasa na postępowanie sądowe jest całkowicie bezzasadne.

W 2018 r. media ujawniły, że Wiesław Wojtas ma już na koncie prawomocne wyroki: za spowodowanie kolizji drogowej, nielegalne posiadanie broni oraz unikanie płacenia składek ZUS i podatków, a także wówczas nieprawomocny wyrok za przywłaszczenie cudzej korespondencji. Sądy skazujące byłą legendę „Solidarności” za kolejne 43 przestępstwa uwzględniły dotychczasowy „dorobek” biznesmena, skalę przestępczości i rozmiar dokonanych przez Wojtasa krzywd i nie wzięły pod uwagę możliwości orzeczenia kary w zawieszeniu.

Szajka prokuratorsko-sędziowska?

Kolejnym powodem kontrowersji są oskarżenia wysuwane przez Wojtasa względem rzekomej szajki przestępczej złożonej z sędziów i prokuratorów, powiązanych z jego sprawą. W dwóch odezwach do ludu, które była gwiazda „Solidarności” rozpowszechniała w Stalowej Woli, znalazły się ważkie pomówienia, padły konkretne nazwiska. „Analizując przebieg tej sprawy mogę śmiało powiedzieć, że Prokuratura Rejonowa w Tarnobrzegu współpracowała z moimi przeciwnikami, z tą swoistą grupą przestępczą, a swój „stempel” w postaci wyroku, dołożył tu, niestety, najpierw Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu, a potem także Sąd Apelacyjny w Rzeszowie” – czytamy w ulotce Wojtasa.

„Twierdzenia Wiesława Wojtasa o „rzekomej grupie przestępczej” są z gruntu fałszywe i stanowią jedynie skrajnie subiektywną ocenę autora „odezwy”, wynikającą z błędnej interpretacji faktów i frustracji spowodowanej niekorzystnymi dla niego orzeczeniami” - zacytował wypowiedź rzecznika prasowego tarnobrzeskiego sądu "Warszawski Wieczór”.

Wojtas oskarżał wprost prokuratury i sądy o działania przestępcze. Niemal wszystkie składy sędziowskie czy wyznaczani prokuratorzy mieli być w spisku. Co ciekawe, adwokat Wojtasa był niewiele ostrożniejszy w ocenach – tym razem już Sądu Najwyższego, który odrzucił kasację Wojtasa jako całkowicie bezzasadną. "Uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego brzmi tak, jakby wydający wyrok sędzia nie czytał akt sprawy, albo zrobił to bardzo wybiórczo. (...) Scyzoryk otwiera mi się w kieszeni, gdy widzę takie sprawy" - mówi niedawno Krzysztof Bednarz w rozmowie z pismem "Sztafeta", adwokat Wojtasa.

Jam jest Wojtas!

Niesmak budzi fakt, że Wiesław Wojtas wykorzystuje swoją pozycję legendarnego działacza „Solidarności” do uniknięcia odpowiedzialności za popełnione przestępstwa. Tu rodzi się pytanie, czy człowiek z blisko pięćdziesięcioma zarzutami na koncie powinien oglądać świat zza krat? Wojtas walcząc o swoje „dobre imię” wykorzystuje solidarnościowy mit do uniknięcia odbycia kary czterech lat pozbawienia wolności, którą orzekł wobec niego sąd. Jego adwokaci występując do ministra sprawiedliwości o kasację od wyroku, argumentują:

Wiesław Wojtas był w przeszłości osobą represjonowaną. Był zasłużonym działaczem „Solidarności” w latach 80. i później w czasie stanu wojennego. Kierował trzema strajkami w Hucie Stalowa Wola. Stąd idee wolności i sprawiedliwości nie są mu obce. Narażał się dla nich, walczył za swoją Ojczyznę. Teraz natomiast walczy o to, by zostać potraktowanym sprawiedliwie przez wymiar sprawiedliwości wolnej Polski” - podaje „Sztafeta”, pismo lokalne ze Stalowej Woli, które często oddaje głos Wojtasowi.

Sąd Najwyższy kasację do wyroku uznał za nieuzasadnioną. Z powodów zdrowotnych wykonanie kary pozbawienia wolności odroczono jednak do marca 2023 r. Czy po tym terminie Wiesław Wojtas trafi do zakładu karnego? Przyszły miesiąc przyniesie nam odpowiedź.

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...