"Redaktor uwierzy we wszystkie kocopały". Twardoch ostro recenzuje materiał Onetu o Grotach
W środę 8 marca na stronach Onetu ukazał się artykuł Marcina Wyrwała oraz Edyty Żemły uderzający w polski karabinek Grot produkowany przez radomskie zakłady Łucznik. Autorzy krytycznego tekstu powołali się na notatkę sporządzoną przez polskich żołnierzy sił specjalnych po wspólnych ćwiczeniach z żołnierzami armii ukraińskiej. Notatka trafiła do Dowództwa Wojsk Specjalnych.
Według niej, karabinki Grot, których używano podczas wspólnych ćwiczeń, mają wiele wad. Jak czytamy w artykule, "różnorodność usterek jest taka szeroka, że broń powinna zostać poddana poważnym zmianom modernizacyjnym". Część broni miała być także niekompletna.
"Po rozładowaniu i sprawdzeniu karabinka żołnierze stwierdzili wysunięcie się lufy, przez co zamek nie mógł się zaryglować. Autorzy dokumentu piszą dalej, że po wykonaniu szeregu czynności usterka została usunięta. Dodają jednak, że każdego dnia zdarzała się ona «notorycznie» w dwóch do trzech sztukach karabinków dziennie" – czytamy w jednym z fragmentów publikacji.
Kolejnymi problemami z polską bronią miała być jej bardzo niska celność oraz to, że często się zacinała.
Ostry komentarz Twardocha
Zarzuty dziennikarzy wobec polskiej broni postanowił skomentować pisarz Szczepan Twardoch. Jak stwierdził w swoim wpisie na Facebooku, pozwoli sobie "na kilka spostrzeżeń".
Na początek pisarz odniósł się do zarzutów o niskiej celności Grota. W tekście Onetu napisano, że polski karabinek otrzymał notę 5 w skali MOA [z ang. Minute of Angle – minuta kątowa]. MOA to wskaźnik używany do oceny celności broni. 1 MOA oznacza rozrzut 3 centymetrów przy strzale z odległości 100 metrów. Nietrudno policzyć, że Grot miałby strzelać z niecelnością dochodzącą do 15 centymetrów. Jak odniósł się do tego Twardoch?
"Dobrzy ludzie, pożyczonym na chwilę na strzelnicy grotem z lufą 16 cali, z tanią LVPO i przypadkową amunicją strzelając bez napinki z bronią opartą o worek z piaskiem nie wychodziłem ponad 2 MOA. Ale to może trzeba umieć strzelać?" – napisał.
Onet napisał, że z Grota nie są zadowoleni ukraińscy żołnierze, którzy otrzymali tę broń w ramach pomocy wojskowej ze strony Polski. Tymczasem Twardoch twierdzi, że "ukraińscy użytkownicy grotów, których spotkałem na zapleczu frontu bardzo je sobie chwalą. Jakoś nie rozlatują im się w rękach, nie zacinają co kilka strzałów, są celne, ergonomiczne i ogólnie lubiane. Ale co oni mogą wiedzieć, prawda?:.
Dalej pisarz stwierdza, że Grot, jak każda broń ma też swoje wady.
"Jest za ciężki. Komora zamkowa jest niepotrzebnie skomplikowana — co jest pokłosiem dostosowaniem jej do konfiguracji klasycznej i bull-pup jednocześnie, podczas gdy broni tej w konfiguracji bull-pup nikt nie chce..." – pisze Twardoch.
Dalej pisarz stwierdza, że jeden z autorów artykułu, Marcin Wyrwał, "nie ma zielonego pojęcia o broni palnej", o czym wnioskuje z lektury jego tekstów.
"W efekcie redaktor Wyrwał uwierzy we wszystkie kocopały jakie opowie mu dowolny szwej, bo wiadomo, skoro szwej i jeszcze z pagonami, to na pewno się zna. Nawet jeśli w ramach tego znawstwa szwej zasypuje broń piaskiem akwarystycznym, co ma stanowić dowód na jej zawodność" – napisał Twardoch.
Dalej pisarz odrzuca także twierdzenia o tym, że artykuł portalu ukazał się po to, by intencjonalnie dyskredytować polski produkt a zachwalać podobny, niemiecki. Na koniec Twardoch stwierdza, że chyba... kupi sobie karabinek Grot.
"Chyba w końcu po tych wszystkich tekstach na złość i z ciekawości sam sobie tego grota kupię, chociaż wcale mi się nie podoba oraz jest o wiele za drogi i za ciężki. Ale z lufą 10,5 cala...?" – napisał.