Bielan o sprawie NCBiR: Zrobiłem absolutnie wszystko, co w mojej mocy
To politycy Partii Republikańskiej, której Adam Bielan jest szefem, sprawowali nadzór nad NCBiR. Europoseł był pytany w Polsat News o nieprawidłowości, o których informują media.
– Ja zrobiłem absolutnie wszystko, co w mojej mocy, żeby żadna złotówka z publicznych pieniędzy nie trafiła do firm, które złożyły dość podejrzane wnioski – zapewnia polityk.
Europoseł dodaje, że sprawa wyszła na jaw nie dzięki dziennikarzom czy politykom opozycji, tylko ze względu na sprawność procedur.
– 9 stycznia dyrektor NCBiR wszczął audyt wewnętrzny, 12 stycznia zwolnił kluczowa osobę dla tej afery, czyli osobę, która przepuściła największy wniosek, mimo że przekraczała on limit o co najmniej 25 mln złotych. Później w konsekwencji tego audyty złożony został wniosek do prokuratury – podkreśla Bielan.
Polityk wskazuje też, że decyzje ws. wniosków dot. wypłaty środków podejmuje zespół ekspertów, gdzie większość stanowią eksperci zewnętrzni, a nie dyrektor NCBiR. Dodaje, że gdyby nie działania dyrektora to środki "byłyby już dawno na kontach tych firm", a błędy popełniali funkcjonariusze na średnim szczeblu.
Nieprawidłowości w NCBiR
Na początku lutego Radio Zet podało, że w ramach konkursu "Szybka ścieżka – innowacje cyfrowe" Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, prawie 55 mln zł otrzymała spółka o kapitale 5 tys. zł. Wątpliwości wzbudził nie tylko niezwykle niski kapitał, ale także fakt, że powstała ona na 10 dni przed ostatecznym terminem składania wniosków. Założył ją w swoim prywatnym mieszkaniu młody mężczyzna. Wniosek o środki otrzymał ocenę dopuszczającą do finansowania, czyli 10 na 16 punktów.
Druga sprawa dotyczy spółki, które przez dwa lata wykazywała straty, a mimo to dostała dofinansowanie na projekt dotyczący "cyberbezpieczeństwa podmorskiego". Chodzi o kwotę 123 milionów złotych.
NCBiR poinformowało, że wnioskodawca, o którym mowa, nie dostał dotacji, a projekt, znajduje się jedynie na liście projektów rekomendowanych do dofinansowania. Nie oznacza to wypłaty jakichkolwiek środków. Kontrowersje budzą jednak też inne podmioty, którym przyznano dotacje.