Incydent z amerykańskim dronem. Ławrow mówi o "wielkim ryzyku"
Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow oskarżył w środę Stany Zjednoczone o "ignorowanie” ograniczeń w przestrzeni powietrznej, jakie Rosja nałożyła na wybrzeża Morza Czarnego od początku wojny z Ukrainą.
– Całkowicie ignorują fakt, że po rozpoczęciu specjalnej operacji wojskowej nasze wojsko ogłosiło odpowiednie obszary Morza Czarnego, przylegające w niektórych miejscach, jako obszary o ograniczonym statusie dla użycia jakiegokolwiek statku powietrznego — powiedział Ławrow wywiad z rosyjską państwową telewizją Rossija 1.
Ławrow oskarżył także Stany Zjednoczone o "nieustanne poszukiwanie prowokacji mających na celu zwiększenie napięć”.
– Wszelkie incydenty, które prowokują starcie między dwoma wielkimi mocarstwami nuklearnymi, zawsze stanowią wielkie ryzyko – powiedział.
Incydent nad Morzem Czarnym
We wtorek rano rosyjski myśliwiec Su-27 uderzył w amerykańskiego drona obserwacyjnego "Reaper", doprowadzając do rozbicia się maszyny. Wojsko USA potwierdziło, że doszło do incydentu, który uznano za "niebezpieczny".
– Nasza maszyna MQ-9 wykonywała rutynowe operacje w międzynarodowej przestrzeni powietrznej, kiedy został przechwycona i trafiona przez rosyjski samolot. Spowodowało to katastrofę i całkowitą utratę MQ-9 – skomentował sytuację dowódca sił powietrznych USA w Europie gen. James Hecker
We wtorek popołudniu rzecznik Departamentu Stanu USA poinformował, że związku z katastrofą drona nad Morzem Czarnym USA wzywają ambasadora Rosji Anatolija Antonowa.
Rosja zapowiedziała, że postara się wydobyć szczątki amerykańskiego drona z dna Morza Czarnego.
– Nie wiem, czy będziemy w stanie go odzyskać, czy nie, ale trzeba to zrobić. I na pewno będziemy nad tym pracować. Mam nadzieję, że oczywiście pomyślnie – powiedział w środę Nikołaj Patruszew, sekretarz rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa.