Kosiniak-Kamysz o działaniach PO: To nie jest w porządku
Na opozycji trwają spory o to, czy powinna powstać jedna lista w wyborach parlamentarnych. Dyskusje przybrały na sile po opublikowaniu najnowszego sondażu Kantar Public. Ankieterzy przepytali aż 4 tys. respondentów.
W sondażu rozważono cztery scenariusze. Ostatni zakłada wspólną listę opozycji. Taką listę poparłoby 50,9 proc. badanych. Z kolei PiS wskazałoby 36,1 proc. ankietowanych, a Konfederację – 13,1 proc. Tylko w takim wariancie opozycja mogłaby liczyć na większość w Sejmie – uzyskałaby bowiem 245 mandatów.
Wyniki badania dały asumpt to ponownych ataków na liderów PSL i Polski 2050, którzy wykluczyli możliwość startu z jednej listy. W rozmowie z Polsatem News lider ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz odpierał te zarzuty i tłumaczył, że opozycja najprawdopodobniej pójdzie do wyborów w trzech blokach.
– Ta opcja może być korzystna wyborczo, ale nie dla największej partii opozycyjnej – powiedział szef PSL.
Kosiniak-Kamysz: To nie w porządku
Kosiniak-Kamysz odniósł się także do słów Donalda Tuska, który na jednym z ostatnich spotkań z wyborcami zapewniał, że jedna lista jednak powstanie. Szef PSL poradził liderowi PO, aby "wrócił do narracji z 2007 roku, kiedy mówił, że «jak ktoś nie chce głosować na Platformę Obywatelską, to niech zagłosuje na PSL»"
– Podobne hasła, jak dzisiaj politycy PO, rzucała w 2015 roku pani premier Kopacz. Mówiła wtedy, że "nie warto marnować głosu na małe partie". Skończyło się to tak, że od 8 lat rządzi PiS – powiedział Kosiniak-Kamysz i dodał, że działania PO wokół wspólnej listy "nie są w porządku", ponieważ opierają się na szantażu i przymuszaniu.
Lider PSL wskazał także, że najwięcej dla opozycji zrobili wspólnie Szymon Hołownia oraz on.
– Chciałbym, aby ci, którzy dużo na ten temat mówią, zaczęli od połączenia swoich środowisk. Nie wiadomo, czemu Platforma z Lewicą nie prowadzą rozmów programowych – stwierdził.