Kompromitacja "Newsweeka". Sąd: Teksty tendencyjne, stronnicze, pod tezę
W uzasadnieniu, które widział portal DoRzeczy.pl, sąd dosłownie zmiażdżył dziennikarzy tygodnika Renatę Kim i Jakuba Korusa, zarzucając im naruszenie standardów dziennikarskich. „Materiały publikowane przez pozwaną opracowane są w sposób tendencyjny, stronniczy, pod z góry założoną tezę, narzucając jedyną słuszną ocenę” – możemy przeczytać.
W ubiegłym tygodniu portal wpolityce.pl podał, że Wydawnictwo Ringier Axel Springer, do którego należy „Newsweek”, ma opublikować na swoich stronach internetowych i profilach na Facebooku łącznie 11 oświadczeń o treści: „Ringier Axel Springer Polska sp. z o.o. informuje, że działania zarzucane Collegium Humanum - Szkole Głównej Menedżerskiej oraz prof. dr hab. Pawłowi Czarneckiemu w niniejszej publikacji, a także wykorzystane w niej zdjęcia stanowią podstawę pozwu Collegium Humanum - Szkoły Głównej Menedżerskiej oraz prof. dr hab. Pawła Czarneckiego odpowiednio o ochronę ich dóbr osobistych oraz autorskich praw majątkowych przeciwko Ringier Axel Springer Polska sp. z o.o. rozpoznawanego przez Sąd Okręgowy w Warszawie”.
Zabezpieczenie zostało wydane w związku z procesem wytoczonym RASP przez uczelnię Collegium Humanum i jej rektora prof. dr hab. Pawła Czarneckiego. Uczelnia domaga się przeprosin, usunięcia artykułów oraz zasądzenia kwot pieniężnych na rzecz towarzystwa opieki nad ociemniałymi w Laskach.
Postanowienie sądu nie jest prawomocne, ale jest wykonalne, co oznacza, że komunikaty powinny się pojawić niezwłocznie. Sprawdziliśmy. Mimo że postanowienie zostało wydane 13 marca, to RASP do tej pory go nie wykonał.
W całej sprawie najciekawsze są ustalenia sądu, który nakazał publikację oświadczeń. Sędzia Agnieszka Matlak początkowo oddaliła wniosek uczelni o udzielenie zabezpieczenia a następnie sama go uchyliła, nakładając na wydawnictwo obowiązek umieszczenia na jego stronach internetowych 11 komunikatów. A druzgocąca ocena rzetelności artykułów „Newsweeka” znalazła się już w uzasadnieniu tego pierwszego postanowienia, bardziej łaskawego dla dziennikarzy RASP.
„Zaprezentowane przez powodów wypowiedzi znajdujące się w artykułach publikowanych przez pozwaną, świadczy o naruszeniu obowiązku dziennikarskich standardów z art. 12 ust. 1 ustawy Prawo prasowe w stopniu istotnym. Materiały publikowane przez pozwaną opracowane są w sposób tendencyjny, stronniczy, pod z góry założoną tezę, narzucając jedynq słusznq ocenę działalności Powodów” – czytamy w uzasadnieniu.
Dalej sąd stwierdza, że dziennikarze Renata Kim i Jakub Korus, publikując swoje materiały, mieli na celu „zdyskredytowanie (uczelni i jej rektora – red.) w oczach opinii publicznej”: „Sporne publikacje charakteryzują się jednoznacznie negatywnym wydźwiękiem, zaś formułowanie kategorycznych sądów ma bezpośrednio na celu ukazanie powoda jako osoby nierzetelnej, pozbawionej kręgosłupa moralnego, sprzeniewierzającej się misji uczelni wyższej jako przedstawiciela oświaty i świata nauki, działającej na szkodę państwa, obywateli, swoich klientów, czy ich przyszłych pacjentów (w przypadku absolwentów psychologii), a w efekcie zdyskredytowanie go w oczach opinii publicznej. Pozwana wprost przypisuje więc powodom działania kwalifikujące się jako czyny na pograniczu przestępstwa, z pewnością zaś sprzeczne z zasadami współżycia społecznego i niemoralne. Tymczasem przeciwko Powodowi nie toczą się nawet żadne postępowania karne, a tym bardziej nie został on uznany winnym jakichkolwiek czynów zarzucanych mu przez Pozwaną. Lakoniczne wypowiedzi (nierzadko anonimowych) informatorów, szczególnie tych kreowanych na ekspertów i autorytety, mają uwiarygadniać w oczach czytelnika wszystkie wyżej wskazane tezy pozwanej, podczas gdy z perspektywy prawnej nie przedstawiają one oczywiście jakiejkolwiek wartości - przeciwnie, jedynie wprost świadczą o tym, że żadne uprawnione organy nie dokonały oceny rzekomych działań powodów, przedstawionych przez pozwaną. W związku z powyższym Sąd uznał, że pozwani przekroczyli granice wolności wypowiedzi, którą wyznaczało prawo powodów do ochrony renomy i dobrego imienia”.
Czego dokładnie dotyczyły artykuły Renaty Kim i Jakuba Korusa opublikowane w „Newsweeku”? W ubiegłorocznej serii tekstów autorzy nazwali uczelnię kuźnią kadr dla kandydatów PiS do spółek Skarbu Państwa. Próbowali dowieść, że szkoła umożliwia w krótkim czasie zdobycie dyplomów. Dopiero w głębi tekstu, w jednym akapicie można było przeczytać, że na uczelni studiowali także prominentni politycy Platformy Obywatelskiej. A kilka tygodni po pierwszym artykule „Newsweeka” dziennik „Fakt”, także należący do RASP, podał, że na Collegium Humanum studiowali także prezydent Wrocławia Jacek Sutryk, poseł Konfederacji Krzysztof Bosak i wielu „celebrytów z pierwszych stron gazet”. A poseł PO Waldemar Sługocki, który zdobył na uczelni dyplom MBA, chwalił w artykule poziom studiów.