Zidentyfikowano tajemniczy obiekt przy gazociągu Nord Stream
Tajemniczy obiekt, który odkryto w pobliżu uszkodzonego rurociągu Nord Stream 2, został podniesiony z dna. Okazało się, że była to morska boja dymna, a nie antena do detonacji, jak wcześniej twierdził prezydent Rosji Władimir Putin.
Rozwiązana zagadka
Jak poinformowała Duńska Agencja Energii, prace zakończono w środę 29 marca. Zostały one przeprowadzone z udziałem Sił Zbrojnych Danii na głębokości 73 metrów. Proces obserwował przedstawiciel spółki Nord Stream 2 AG, właściciela rurociągu.
"Dochodzenie wykazało, że obiekt jest pustą morską boją dymną służącą do oznakowania wizualnego. Obiekt nie stanowi zagrożenia dla bezpieczeństwa” – poinformowała Duńska Agencja Energii w oświadczeniu.
Przypomnijmy, że w marcu Władimir Putin oświadczył, że Gazprom odkrył w pobliżu rurociągu tajemniczy obiekt, podobny do anteny do detonacji. Miał około 40 centymetrów wysokości i 10 centymetrów średnicy.
Zniszczenie Nord Stream
Pod koniec września ciśnienie w obu nitkach rosyjsko-niemieckiego gazociągu Nord Stream 1 gwałtownie spadło. Przepustowość spadła do zera. Jako przyczynę Nord Stream 2 AG podała uszkodzenie. Wkrótce to samo stało się z Nord Stream 2, który biegnie dnem Bałtyku wzdłuż pierwszego rurociągu.
Wstępne ustalenia wykazały, że przyczyną spadku ciśnienie było rozszczelnienie gazociągu wywołane wybuchem. Do zdarzenia doszło w duńskiej wyłącznej strefie ekonomicznej na południowy wschód od wyspy Bornholm. Wokół miejsc wycieku utworzono strefy wykluczenia, aby zapewnić bezpieczeństwo.
28 września dziennikarze "The Times" opublikowali artykuł o przygotowaniach Rosji do sabotażu na Nord Stream. Tymczasem Władimir Putin oskarżył o przeprowadzenie wybuchów "Anglosasów”.
W marcu 2023 r. "New York Times" opublikował artykuł odnoszący się do danych wywiadu USA. W materiale mowa była o zaangażowanej w incydent pewnej proukraińskiej grupie. W odpowiedzi prezydent Wołodymyr Zełenski stwierdził, że Ukraina nie ma nic wspólnego z wydarzeniami na gazociągu.