"Babcia Kasia" nie pozostała bezkarna. Zapadł wyrok w jej sprawie
Sprawa ma związek z wieloma zarzutami naruszenia nietykalności cielesnej oraz wielokrotnym znieważeniem policjantów przez "Babcię Kasię". Sąd wziął pod uwagę zdarzenia z 10 sierpnia, 10 września, 10 października 2021 roku, a także 11 listopada 2021 roku.
Informację o wyroku przekazał w mediach społecznościowych Sławomir Antczak, mąż jednej z poszkodowanych policjantek.
"Pani Katarzyna zwana «babcią Kasią» nie pozostaje jednak bezkarna. Dzięki zeznaniom mojej żony ta uliczna awanturnica musi zapłacić nawiązkę na rzecz pokrzywdzonych funkcjonariuszy Policji i mojej żony, a także wykonywać prace społeczne przez 1 rok i 8 miesięcy" – napisał na Twitterze Antczak.
Wśród zarzutów, jakie postawiono "Babci Kasi" znalazły się m.in. pogryzienie dłoni policjanta, kopanie funkcjonariuszy po nogach czy uderzenie jednej z policjantem drzewcem od flagi. Skazana musi wypłacić siedmiorgu policjantom po 800 złotych nawiązki.
Agresywna aktywistka
Katarzyna Augustynek, nazywana "Babcią Kasią" to jedna z najbardziej agresywnych i wulgarnych aktywistek opozycji. Kobieta jest dobrze znana policji. W przeszłości kilkukrotnie była zatrzymywana. W grudniu 2020 r. została zatrzymana przez policję podczas niewielkiego protestu przed kościołem św. Krzyża. Kobieta obrażała i atakowała policjantów, a jednego z funkcjonariuszy opluła.
Ponownie została zatrzymana podczas protestu pod koniec stycznia 2021 roku. Wówczas proaborcyjny Strajk Kobiet protestował pod siedzibą Trybunału Konstytucyjnego.
W lutym 2022 roku doszło do incydentu z udziałem kobiety, pod pomnikiem upamiętniającym ofiary katastrofy smoleńskiej na Placu Piłsudskiego w Warszawie. To wtedy policjanci pilnujący monumentu zostali werbalnie zaatakowani przez lewicowych aktywistów, w tym przez Augustynek.